Rynek utknął między chęcią przetestowania lutowego dołka a chęcią kontynuacji zwyżki z poprzedniego tygodnia. W efekcie mamy nastawienie neutralne i czekamy na rozstrzygnięcie. Końcówka wczorajszych notowań była lekko optymistyczna, a krótko po naszym zamknięciu ceny na świecie skoczyły w górę.
Czy zatem wygra scenariusz optymistyczny i zwyżka, która w poniedziałek zaprowadziła ceny do poziomu 2401 pkt, będzie kontynuowana? Patrząc w skali kilkudniowej, a więc wybicie krótkoterminowej, takie oczekiwanie wydaje się mieć mocne uzasadnienie. Mamy tydzień wzrostu, w trakcie którego pojawiła się formacja podwójnego dna. Wczorajszy spadek był, w porównaniu ze wspomnianym wzrostem, niewielki, a więc nadal sygnalizuje przewagę popytu.
Argumenty niedźwiedzi także należy brać pod uwagę. Tu podnosi się fakt, że o ile ostatni wzrost cen jest wyraźny, to nadal nie jest to wystarczająca zmiana do poważnego myślenia o grze po długiej stronie. Taka sytuacja mogłaby się pojawić, gdyby ceny wyszły nad 2423 pkt. Wczorajsze notowania nas od tego poziomu oddaliły. Formacja owszem, pojawiła się, ze wzrostem do 2401 pkt wyczerpała swoje znaczenie jako czynnik dopingujący kupujących. Ona może jeszcze odegrać ważną dla rynku rolę, ale dopiero wtedy, gdy ceny spadną w jej okolicę, a później ponownie zaczną się wznosić. Będzie to oznaczało, że formacja spełniła swoje zadanie jako poziom wsparcia. W trakcie wczorajszego osłabienia do takiego testu nie doszło.
Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? Rynek nie wykazuje wyraźnej tendencji, a więc należy poczekać na moment, gdy taka tendencja będzie zarysowana wyraźniej. Ewentualnie na moment, gdy któraś ze stron w dogodnym dla siebie momencie wycofa się, wykazując słabość. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio próbowaliśmy nastawienia negatywnego, a test dołka z lutego nie został wykonany, dałbym pewną niewielką przewagę podaży. Na tyle, by stwierdzić, że powrót do spadków by mnie nie zdziwił. Ostatnie zmiany cen i nastrojów dodają rynkom otuchy.
Być może są częścią zmiany poważniejszej, ale wcale nie oznaczają, że przecena na rynku akcji już się zakończyła. Wczoraj euro wyznaczyło nowy dołek względem dolara. To pokazuje, że sytuacja jeszcze się nie unormowała. W tej chwili podejście do ryzyka jest bardzo ostrożne.