Niedźwiedzie potrzebowały dwóch dni, by sprowadzić ceny pod ubiegłotygodniowe minimum. Na terminowym doszło do spadku pod poziom dołka z początku czerwca. Indeks także tego dokonał, a stało się to już wcześniej. Jak pamiętamy, wynikało to z faktu, że wykres indeksu różni się nieco od wykresu kontraktów za sprawą wypłaty dywidendy przez TPS i wymiany serii z czerwcowej na wrześniową.
Wczorajsze wyraźne osłabienie na naszym rynku nie było ewenementem, ale wpisywało się w ogólnoświatowe pogorszenie nastrojów i ucieczkę inwestorów od ryzyka. Zyskiwały dolar, jen i frank szwajcarski, a traciły euro i dolar nowozelandzki. Wraz ze wzrostem wartości dolara rosło zainteresowanie amerykańskimi obligacjami. Rentowność papierów dziesięcioletnich spadła poniżej 3 proc. po raz pierwszy od kwietnia 2009 roku. To jest ważny poziom techniczny i można oczekiwać, że podaż na obligacjach będzie w tych okolicach aktywna.
Osłabienie euro, które pociągało za sobą osłabienie złotego, miało źródło m.in. w oczekiwaniu na zakończenie programu wsparcia płynności ECB, co zdaniem części analityków jest źródłem ryzyka. Na notowania złotego negatywnie wpłynęła treść agencji Moody’s o możliwych stratach notowanych przez banki naszego regionu w związku z ryzykiem kursowym przy kredytach walutowych. Trzeba jednak przyznać, że skala zagrożenia wobec całego portfela brutto Polski szacowana jest na 0,3 proc., a więc znacznie mniej niż w przypadku Rosji czy Ukrainy, ale podobnie jak w przypadku Węgier.
Na koniec dnia pojawiły się informacje o poziomie nastrojów amerykańskich konsumentów, i to była bardzo niemiła niespodzianka. Oczekiwano nieznacznej zmiany wartości wskaźnika obrazującego te nastroje. Conference Board opublikował jednak wartość wskaźnika, która spadła o prawie 10 pkt z 62,7 na 52,9 pkt. Co ważniejsze, za ten spadek odpowiada głównie składowa oczekiwań, która jest wyraźnie skorelowana z dynamiką konsumpcji. Wzrósł ponownie odsetek respondentów, którzy oceniają, że trudniej jest znaleźć pracę, co podważa oczekiwania dotyczące poprawy w zatrudnieniu. Spadła liczba planujących zakup auta czy domu.
ramka]