Popyt wprawdzie zdołał utrzymać początkowy poziom, ale na atak na szczyt na 2365 pkt już się nie zdecydował.
W trakcie dnia pewne zamieszanie pojawiło się po publikacji danych o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Spadła ona o ponad 20 tys. Rynek zareagował na tę wiadomość pozytywnie, bo wprawdzie oczekiwano spadku, ale nie aż tak znaczącego. Takie dane to pewna odmiana po szeregu wiadomości, które raczej wskazują na utrzymującą się słabość amerykańskiego rynku pracy.
Oczekuje się, że poprawa w końcu nastąpi, ale cotygodniowe raporty nie wskazują, by?miała się ona pojawić szybko. Zamiast oczekiwanego spadku w okolice 400 tys. lub nawet poniżej, w ostatnich tygodniach liczba wniosków o zasiłek lekko wzrosła. Tym samym ożywcze znaczenie wczorajszej publikacji było podwójne.
Problem w tym, że te dane mogą być nieco przekłamane. Chodzi o to, że na spadek liczby wniosków może mieć wpływ przyjęcie współczynników korygujących sezonowość. Co roku w lipcu fabryki przemysłu samochodowego robią sobie przerwę w produkcji w celach konserwacyjnych lub zmian linii technologicznych pod nowe modele. W tym czasie pracownicy tych fabryk nie mają zatrudnienia i powiększają rzeszę otrzymujących wsparcie w ramach zasiłku.
W związku z tym, że ten proces jest cykliczny, przy obliczaniu liczby wniosków ruguje się wpływ tej fali chwilowo niezatrudnionych poprzez pewne obniżenie liczby raportowanej. W efekcie nagły skok liczby wniosków jest niwelowany. W tym roku także miało to miejsce. Współczynnik korygujący obniżył nieco liczbę wniosków, ale różnica jest taka, że teraz skok faktycznej liczby wniosków był mniejszy, gdyż fabryki General Motors nie mają przestoju, a więc zatrudnieni w nich pracownicy nie zgłosili się po zasiłek.