Pierwsza sesja nowego tygodnia to dalszy flirt z poziomem wsparcia. Tym razem poziomem wsparcia z ostatniego czwartku. Podaży udało się obniżyć ceny do czwartkowego minimum, ale nie doszło do zejścia niżej. Można powiedzieć, że całe szczęście, gdyż obrót, jaki na wczorajszej sesji został wygenerowany, w żadnym wypadku nie mógłby być uznany za potwierdzający jakikolwiek sygnał techniczny.

Niemal przez cały dzień mieliśmy do czynienia z konsolidacją. Wyjątkiem był ruch, jaki pojawił się przed południem, gdy ceny spadły z poziomu 2483 do 2451 pkt. Wtedy też wyznaczona została rozpiętość sesji. Rozpiętość mała, a i tak faktycznie była jeszcze mniejsza. Po takim przebiegu notowań doszukiwanie się w nich jakichś poważniejszych wskazówek mija się z celem. Za wczorajszymi zmianami nie stał żaden poważny kapitał, a więc ich wiarygodność jest równie mało poważna.

W ciągu dnia pojawiła się wartość wskaźnika aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku. Wskaźnik ten rzadko wywołuje poruszenie na rynkach. Wyjątkiem są znaczące różnice między wartością oczekiwaną a faktyczną. Tym razem publikacja została przyjęta spokojnie, bo oczekiwano niewielkiej poprawy i ta faktycznie się pojawiła. Jest w tej publikacji kilka informacji, które wydają się ciekawe. Gdy przyjrzymy się zmianom subindeksów, można zauważyć niepokojące sygnały możliwego spowolnienia w przemyśle. Ogólnie wskaźnik wzrósł, ale za tym wzrostem stał m.in. wzrost subindeksu planowanych wydatków inwestycyjnych. To cieszy, ale plany to jeszcze zbyt mało.

Tymczasem subindeks nowych zamówień nie tylko spadł o prawie 13 pkt, ale również jego wartość jest obecnie ujemna. Informacja o spadku nowych zamówień (zmiana subindeksu z prawie +30 pkt w kwietniu na -2,7 pkt obecnie) to słabe wskazania. Pocieszający jest wzrost subindeksu zatrudnienia (z 7,9 do 14,3 pkt), ale jeśli zamówienia nadal będą słabnąć, to i oczekiwania względem zatrudnienia się pogorszą.

Odczyt należy uznać za ostrzeżenie, choć jeszcze nie czynnik decydujący o zmianie oczekiwań względem amerykańskiej gospodarki. Spowolnienie jest faktem, na razie jednak o drugiej fali recesji jeszcze nie ma co mówić, choć kilka miesięcy temu szanse na jej pojawienie się były mniejsze od aktualnych szacunków.