Podaży się w końcu udało

Zmiana nastawienia

Aktualizacja: 25.08.2010 07:34 Publikacja: 25.08.2010 07:33

Podaży się w końcu udało

Foto: ROL

Tym razem się podaży udało. Ceny spadły pod poziom sygnalny i utrzymały się wystarczająco nisko do zamknięcia, co zaowocowało zmianą nastawienia z pozytywnego na neutralne bądź negatywne (wedle upodobań i akceptacji ryzyka). W ubiegłym tygodniu mieliśmy do czynienia z podobnymi próbami, ale się one nie powiodły. Wczoraj siła podaży okazała się wystarczająca.

Znamienne, że spadek cen dokonał się na relatywnie małym obrocie. Jeszcze kilka minut przed godz. 16 nie było wiadomo, czy i tym razem popyt będzie negował słabość rynku. Nie negował, bo nie pozwoliły mu na to amerykańskie dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym. Dane, które osłabiły dolara, choć waluta wyraźnie umacniała się w trakcie dnia, oraz wpłynęły na przecenę na rynku akcji.

Reakcja rynku na tę publikację wydaje się nieco przesadzona. Nie chodzi o to, że rynek nie miał prawa negatywnie zareagować na wiadomość o tym, że sprzedaż domów wyniosła 3,83 mln (dane urocznione) wobec oczekiwań oficjalnych na poziomie 4,72 mln sztuk.

Tylko że jeszcze przed weekendem już ostrzegano, że może dojść do wyraźnego spadku sprzedaży w związku z rewizjami. Analitycy Economy.com sugerowali, że sprzedaż spadnie do nieco ponad 4 mln sztuk, a stan zapasów względem miesięcznego obrotu wzrośnie do ok. 12 miesięcy, co faktycznie miało miejsce, bo po publikacji ilość domów do sprzedania odpowiada rocznej wielości sprzedaży.

Zatem efekt publikacji był do przewidzenia, a w związku z tym reakcja nie powinna być aż tak paniczna. Było to widać po zachowaniu amerykańskich indeksów, które szybko odrobiły początkową stratę. Nasi inwestorzy nie mieli ku temu okazji.

Wczorajsza słabość rynku może sugerować, że mamy w końcu do czynienia z wybiciem z formacji głowy i ramion, a więc ruchem, który ma szansę się powiększyć. Wzrost cen nie jest już w tej chwili scenariuszem bazowym. Niemniej warto pamiętać, że przecena dokonana została na małym obrocie, a więc pesymizm nie powinien być zbyt duży. Można uznać, że rynek zmierza w kierunku dołka na 2355 pkt. Sytuacja zmieniłaby się dopiero, gdyby doszło do zanegowania ostatniej fali spadku, za co można byłoby uznać wzrost cen ponad poziom szczytu z 19 sierpnia. Szczyt ten znajduje się na poziomie 2505 pkt, a więc droga nie jest łatwa, tym bardziej że wiązałoby się z negacją wybicia z formacji.

Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki
Komentarze
Zjawisko domykania luki
Komentarze
Każdy gra o swoje
Komentarze
Dolar znienawidzony?
Komentarze
Zaskakująca odporność