Wtorkowa sesja miała przynieść zmianę. Miało być więcej wahań i miał się pojawić wzmożony handel. Zamiast tego mieliśmy powtórkę z poniedziałku, czyli małe zmiany cen i mikroskopijny obrót. To była zatem kolejna sesja, której właściwie nie powinno się analizować. Jakie bowiem ma znaczenie to, że rynek stoi w miejscu, skoro aktywność jest tak mała, że gdy pojawi się poważniejszy kapitał, ceny mogą swobodnie pójść w dowolnym kierunku.
W skali jednego dnia ceny zanotowały spadek o 0,28 proc., a dokładniej o 7 pkt. Na takim poziomie notowania także się rozpoczęły. Przez dwie pierwsze sesje tego tygodnia nie wydarzyło się właściwie nic. Godne uwagi może być jedynie wczorajsze poprawienie skali zwyżki względem stanu z poniedziałku. Poprawa to tylko 1 pkt, a więc sprawa ma kontekst statyczny.
Te dwa dni stałych cen z jednej strony sprawiają, że obserwacja notowań przypomina swą dramaturgią obserwację rozrostu rośliny doniczkowej, ale z drugiej – jest małym pocieszeniem dla posiadaczy długich pozycji. Jeśli bowiem poszerzymy nieco horyzont i spojrzymy na zmiany cen łącznie ze zmianami z ostatniego tygodnia, to okaże się, że mamy do czynienia z płaską korektą po wyraźnej zwyżce cen. Po takiej zwyżce zwykle oczekuje się ruchu korekcyjnego.
Pojawienie się korekty i odreagowania jest objawem zdrowia tendencji. Dzięki korekcie można także spróbować szacować, jak silna jest ta tendencja. Gdy spadek jest głęboki, wnioskuje się, że przewaga popytu jest faktem, choć nie jest ona znacząca. Gdy zaś ceny spadają w niewielkim stopniu, można mówić o wyraźnej przewadze kupujących. Wtedy też oczekiwania co do kontynuacji ruchu są większe. Jeśli trzymać się tego rozumowania, należałoby przyjąć, że przewaga popytu jest duża. Cofnięcia cen są niewielkie i podaż nie jest w stanie doprowadzić do wyraźniejszego spadku cen.
Takie wnioski wydają się optymistyczne. Na razie będziemy się ich trzymać. Do zmiany zdania skłoniłoby nas zejście pod poziom ważnego wsparcia. Najważniejszym obecnie poziomem jest dołek z wtorku sprzed tygodnia, ale już i dołek ze środy może być sygnalizatorem problemów byków. Gdy więc ceny spadną pod 2415 pkt, nastawienie można zmienić na neutralne, a spadek pod 2370 pkt będzie sygnałem do powrotu do nastawienia negatywnego, które obowiązywało jeszcze na początku ubiegłego tygodnia.