Nastroje na rynku zaczynają wahać się z coraz większą częstotliwością. Po dobrych nastrojach, które po wcześniejszych spadkach zdołały się w dużej mierze odrodzić w środę, dzień później nie pozostało już zbyt wiele. Do roli głównego winowajcy dobrze pasują akcje TP SA, których zachowanie sugeruje, że inwestorzy przystąpili z trzymiesięcznym wyprzedzeniem do dyskontowania zaplanowanej na listopad asymilacji wartych kilka miliardów złotych akcji pracowniczych. Podobnie jak wcześniej, perspektywa nowej emisji akcji PKN Orlen utrudniała zwyżki całego rynku, tak i w tym przypadku obawy przed negatywnym wpływem podaży darmowych akcji na kursu TP SA nie będą raczej pobudzać rynku do wzrostu. Pomimo tych zagrożeń, daleki jestem od ogłaszania końca "letniej zwyżki" i początku "jesiennej bessy". Jest w miarę jasne, że w przełamanie przez WIG wsparcia na poziomie 17 600 pkt. miałoby bardzo negatywne konsekwencje dla rynku (WIG 14 000pkt. ), ale na razie do tego jeszcze nie doszło. Nie wydaje się również, by sytuacja naszego rynku była aż tak kiepska, by przełamanie kluczowego wsparcia nastąpiło w warunkach stabilnej lub też dobrej koniunktury na kluczowych rynkach zagranicznych. Tam zaś ciągle żywe są nadzieje na to, że trwająca od roku kampania zaostrzania polityki pieniężnej (Fed, ECB) zbliża się ku końcowi, a jej antywzrostowe konsekwencje będą miały ograniczony i łagodny charakter, prowadząc do "miękkiego lądowania" gospodarek.

WOJCIECH BIAŁEK

SEB TFI SA.