Już od czterech tygodni kursy na warszawskiej giełdzie regularnie spadają i od szczytu z 21 lipca WIG stracił na wartości prawie 9%. Wartość głównego wskaźnika warszawskiej giełdy w piątek poziom 18 276,2 pkt. ? najniższy od 6 stycznia. Jedyny w tej chwili pozytywny fakt, ale niezwykle istotny, to bardzo niskie obroty, które towarzyszą zniżce. W książkach do analizy technicznej można przeczytać, że czasami "rynek spada pod własnym ciężarem", a obroty mają mniejsze znaczenie w trendzie spadkowym niż wzrostowym, ale mimo wszystko, żeby można było mówić o silnej tendencji aktywność inwestorów nie może być tak nikła. Dlatego, choć spadki na pewno są dotkliwe i prowadzą do znacznego uszczuplenia wartości portfeli, nie jest to jednak jeszcze "ta" bessa. Na szczycie trendu wzrostowego nie było bowiem okresu przejściowego, konsolidacji, które stanowiłby podstawę do zmiany tendencji. Z analizy cykli wynika, że istotnego dołka można spodziewać się już w najbliższym tygodniu. W taki scenariusz dość dobrze wpisują się opublikowane w środę niekorzystne dane na temat inflacji. Z drugiej strony, odnosząc obecną sytuacją do zeszłorocznej korekty trendu wzrostowego trzeba zauważyć, że kiedy Warszawski Indeks Giełdowy przełamał wsparcie wyznaczane przez dołek z sierpnia '99, spadał jeszcze dynamicznie przez cały miesiąc.
TOMASZ JÓŹWIK
PARKIET Gazeta Giełdy