Po dwóch tygodniach wzrostów, ostatnie sesje przyniosły spadek kursów na GPW. W perspektywie tygodnia indeks WIG stracił niecałe 2% i zamknął sesję piątkową na poziomie 18 265,4 pkt. Wykres indeksu znalazł się dosłownie na poziomie długoterminowej linii trendu wzrostowego i jeśli tendencja ta ma zostać utrzymana, to od poniedziałku notowania powinny zacząć rosnąć. Jeśli będzie inaczej to nie dość, że koło nosa przeszła nam letnia hossa, to jeszcze najprawdopodobniej załapiemy się na jesienną bessę. Patrząc na wykresy Dow Jones, a przede wszystkim Nasdaq Composite, od którego najsilniej zależy koniunktura na giełdzie, to dość trudno być optymistą. Bardzo chłodna była reakcja inwestorów na doniesienia o możliwym połączeniu Softbanku i Prokomu. Na rynku w trendzie bocznym skończyłoby się na kilku ofertach kupna, w czasie hossy ofert byłaby pewnie liczba bliżej nie określona, a tu mamy spadek kursu. Czy w czasie hossy komuś by przeszkadzało, że prezes zaprzecza pogłoskom o fuzji? Dość przykry jest także fakt, że równolegle spadają notowania spółek starej i nowej ekonomii. Na świecie podział na rosnącą starą ekonomię (Dow Jones, FT-SE 100) i radzącą sobie nieco gorzej nową (Nasdaq, Xetra DAX) jest dość wyraźny. Tymczasem trzymający do końca lipca fason MIDWIG spadł na ostatnich sesjach do najniższego poziomu w tym roku. Gdyby jeszcze tym spadkom towarzyszyły wysokie obroty, to naprawdę można by uwierzyć w bessę.
TOMASZ JÓŹWIK