Czwartkowa sesja przyniosła minimalny wzrost WIG, po którym indeks miał wartość 18 282 pkt. Na razie bykom udało się obronić wsparcie wyznaczane przez dołek z 21 sierpnia, ale zwyżka ma jak na razie bardzo kruche podstawy. Przede wszystkim zniechęca bardzo niska aktywność inwestorów ? obroty na czwartkowym fixingu nie osiągnęły nawet 90 mln zł. Na wykresie indeksu w dalszym ciągu jest szansa na formację podwójnego dna i to zarówno długo jak i krótkoterminową. Krótkoterminowa obejmuje ostatni miesiąc notowań, a jej linia szyi znajduje się na poziomie 18 782 pkt. Wprawdzie zasięg wzrostu wynikający z jej wysokości to tylko 50 pkt., ale wybicie górą pozwoliłoby na przełamanie głównej linii bessy, poprowadzone przez szczyty z końca marca i lipca. A byłby już istotny sygnał kupna. Jednak aby taki scenariusz miał szansę realizacji, obroty muszą wzrosnąć. Z drugiej strony zwycięstwo podaży i spadek poniżej poziomu ostatnich dołków grozi prawdziwą katastrofą dla rynku akcji. Do takiego wniosku skłania obserwacja wykresu MACD. Po "dużej" dywergencji hossy wskaźnik usiłuje przełamać spadkową linia trendu w niedużej odległości od poziomu równowagi. Jeśli próba zwyżki nie powiedzie się pozytywna dywergencja zostanie zlikwidowana, a wskaźnik po przełamaniu swojej średniej powinien spadać aż do dołka z końca kwietnia.
TOMASZ JÓŹWIK
Analityk PARKIETU