37 mln obrotów na fixingu to wielkość, którą trudno wytłumaczyć nawet obniżoną aktywnością inwestorów. Tak niska wartość obrotów w każdym innym przypadku sugerowałaby wyczerpywanie się potencjału spadkowego indeksu. Z drugiej strony, łatwo w takiej sytuacji o przypadkowość ruchów cenowych. Ponad procentowa zniżka indeksu sprawiła, że przebił on od góry średnią kroczącą z 15 sesji, a brak większego popytu na dogrywce może sugerować, że zanim WIG rozpocznie prawdziwe i trwałe wzrosty, może najpierw przetestować minimum z 13 października lub nawet dno z października 1999 roku. W ubiegłym tygodniu nie udało się indeksowi dojść do spadkowej linii trendu łączącej wierzchołki z marca 1998 oraz lipca 1999 r. Obrazuje to pewną słabość WIG-u oraz zwiększa prawdopodobieństwo scenariusza o podwójnym dnie. Dzięki ostatnim zwyżkom oscylatory szybko opuściły strefy wyprzedania, jednak nie udało im się przełamać poziomów równowagi. Niestety, źle zachowuje się dzienny MACD, który swoimi zwyżkami nie tylko nie osiągnął poziomu 0, ale nawet nie dobrnął do wzrostowej linii trendu łączącej dołki z kwietnia i sierpnia tego roku, która w tej chwili stanowi najważniejszy poziom oporu dla ewentualnych wzrostów oscylatora.

DOMINIK STAROŃ

analityk