Po początkowych wzrostach do poziomu około 1720 pkt., WIG20 nieco stracił na wartości by zamknąć się na poziomie 1717 pkt. Praktycznie cała sesja przebiegała pod znakiem trendu bocznego, a zdecydowaną większość obrotu generowała TPSA 208 mln z 307 mln całego rynku. Inaczej zachowywał się rynek futures, który po początkowej niepewności co do otwarcia rynku kasowego oscylował w granicach 1710-1720 pkt. Po otwarciu TPSA i okazaniu się, że tym razem na podaż akcji pracowniczych czekał popyt i nie czekają nas spadki, kontrakty poszybowały w górę, osiągając poziom 1740 pkt. W trakcie notowań ciągłych, mimo że na rynku kasowym nie dominowały ani byki ani niedźwiedzie, futures systematycznie traciły by zamknąć się w okolicach 1704 pkt.
Z pewnością bohaterem dzisiejszej sesji były akcje TPSA. Rozczarowuje jednak poziom obrotu, który mógłby być znacznie większy. Razem w ciągłych i na fixingu właściciela zmieniło 8,9 mln i nawet jeśli założyć, że stroną podażową stanowili wyłącznie posiadacze akcji pracowniczych, to oddali oni dopiero 4,2% posiadanych akcji (z 210 mln). Groźba wysypu podaży i znacznego obniżenia kursu nie oddaliła się jeszcze i wciąż może nas czekać znaczny spadek.
Właściciele pracowniczych akcji TPSA to w większości ludzie, którzy nigdy nie mieli styku z rynkiem kapitałowym i w każdej chwili mogą zarzucić rynek akcjami, które dostali za darmo. Najprawdopodobniej będą oni trzymać swoje akcje do czasu utrzymania się zwyżek, a chęć pozbycia się ich będzie największa w przypadku korekty spadkowej, która może w nich wzbudzić chęć ucieczki z rynku. Tym bardziej, że zbliżają się święta i średnia wartość posiadanego pakietu akcji może być wykorzystana w celach konsumpcyjnych - 35 tys. zł to akurat równowartość dobrego samochodu.
Popyt na akcje TPSA, który z pewnością zgłaszany jest przez inwestorów instytucjonalnych może zakończyć się wraz ze zniżkami na rynkach europejskich i amerykańskim, które są obecnie jak najbardziej możliwe.
Poza wzrostami BIGBG, Handlowego i WBK, reszta rynku poddała się trendowi bocznemu i zmiany większe od 1% były rzadkością. Brak determinacji podaży w oczekiwaniu na wydarzenia na rynku amerykańskim, jak i dość wysokie ceny i oczekiwanie na korektę przez stronę popytową doprowadziło do spadku WIG-u o 0,2% a TechWIG-u o 0,6%.