Początek dzisiejszej sesji powinien przynieść spadek cen, który szacujemy w granicach 1-1,5%. Będzie on związany ze słabą sesją na Wall Street, która szczególnie źle wyglądała w sektorze IT. Dlatego też spółki IT mogą na dzisiejszej sesji zachować się słabiej od całego rynku. Kolejne godziny notowań zależą głównie od sytuacji na giełdach w Europie i w USA. W tym drugim kraju o godzinie 14.30 będą ogłaszane dane o deficycie handlowym za wrzesień, które już tradycyjnie są co miesiąc rekordowo złe. Jednak o godzinie 8.45 future na indeks S&P 500 znajdował się na poziomie o 4,5 pkt wyższym od otwarcia, co sugeruje możliwość odrobienia wczorajszych strat. To może oznaczać poprawę nastrojów na GPW w godzinach popołudniowych.

Na świecie na koniunkturę giełdową wpływ mają wciąż nierozstrzygnięte wybory w USA, chociaż wyniku można spodziewać się jeszcze dzisiaj. Ponieważ prawie na pewno wybory wygra Bush, będzie to dobra informacja dla giełd, która może przyczynić się do krótkotrwałego wzrostu. Jednocześnie pojawiły się nowe, negatywne czynniki - na Bliskim Wschodzie trudno liczyć na stabilizację sytuacji, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na ceny ropy naftowej. Ta z kolei jest czynnikiem, który wpływa na nastroje gospodarcze na świecie. W tym kontekście szczególnie ważna jest reakcja inwestorów na Wall Street, którzy w tej sytuacji nie mogą liczyć na obniżenie stóp. Co gorsza, ostatni raport OECD mówi nawet o możliwości podwyższenia stóp w USA, a to byłaby dla giełd światowych fatalna wiadomość. Są to czynniki, które mogą powoli stanowić zagrożenie dla oczekiwanego efektu stycznia w grudniu.