Czwartkowa sesja nie zmieniła obrazu i nastrojów na warszawskim parkiecie. Rynek nadal zniżkuje, w czym nie przeszkodziła ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu o 100 pkt. bazowych podstawowych stóp procentowych, pomaga natomiast kiepska koniunktura na rynkach światowych, gdzie w odwrocie jest głównie sektor technologiczny. Spadki są już jednak na tyle głębokie, że można oczekiwać ze strony popytu próby kreowania kolejnych korekcyjnych impulsów wzrostowych. Sprzyjać temu może na przykład, jeśli rozpatrzymy sytuację z punktu widzenia indeksu WIG, zbliżanie się rynku do potencjalnej silnej strefy wsparcia. Znajduje się ona w obszarze ok. 15 000?14 200 pkt., gdzie występuje lokalny dołek z października ub.r. oraz strefa konsolidacji z października 1999 roku, która zaowocowała wtedy dynamicznym wybiciem. Szanse na realizację tak optymistycznego scenariusza są co prawda znikome, ale nadzieje przynajmniej na wyhamowanie zniżki na razie wydają się realne. Nieodzownym czynnikiem wyjścia warszawskiego parkietu z zapaści będzie jednak dopiero zasadnicza poprawa sytuacji na głównych rynkach światowych, gdzie od dłuższego czasu panuje duża nerwowość. Jest ona związana z obawami zarówno o kondycję gospodarek, jak i wyniki finansowe poszczególnych spółek. Szczególnie niejednoznaczna sytuacja panuje w USA, gdzie według szefa Fed gospodarce USA w dalszym ciągu grozi spowolnienie, choć wyniki ze stycznia i lutego są nieco lepsze od spodziewanych. Rozwiało to jednak nadzieję inwestorów na kolejną podjętą w trybie pilnym obniżkę stóp i zaowocowało spadkami.

Mirosław Stępień

DM PBK SA