Nieco słabszy był dzisiaj rano także japoński jen, a w komentarzach zachodnich agencji przewijało się stwierdzenie, że strategie oparte o tzw. carry-trade mogą znaleźć się ponownie w centrum zainteresowania, chociaż teraz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Twierdzono, że jutrzejsze wystąpienie szefa Banku Japonii nie będzie "jastrzębie" i zasugeruje kolejne podwyżki dopiero za dobrych kilka miesięcy, co stworzy pole do powrotu w kierunku wyżej oprocentowanych aktywów przy wykorzystaniu do tego "tanich" jenów. Przy tym zupełnie nie zwrócono uwagi na trzecią z kolei podwyżkę stóp procentowych w Chinach na przestrzeni ostatnich 11 miesięcy i nadal utrzymującą się niepewność dotyczącą perspektyw amerykańskiej gospodarki, a mającą związek z potencjalnymi problemami tamtejszych instytucji hipoteczno-pożyczkowych. Niektórzy mówią, że rynki mają krótką pamięć. To prawda, aczkolwiek nieraz dosyć bolesna. Cały czas uważamy, że w dłuższym okresie inwestorzy będą redukować pozycje oparte o carry-trade, co będzie rzutować na kondycję rynków.
Dzisiaj w centrum uwagi znajdą się dane z kraju. Poza zwyczajowym przetargiem bonów skarbowych w południe, o godz. 14:00 poznamy lutową dynamikę produkcji przemysłowej i cen PPI. Oczekuje się jednak, że będzie ona nieco niższa od styczniowej i wyniesie 13,5 proc. r/r. Z kolei presja inflacyjna może wzrosnąć i wynieść 3,2 proc. r/r. Inwestorzy będą także oczekiwać szczegółów zapowiadanego tzw. "pakietu Kluski", który ma być elementem nowego programu gospodarczego zapowiadanego przez rząd. Podczas weekendowej konwencji PiS, wicepremier Gilowska zapowiedziała przesłanie do Sejmu w ciągu najbliższych tygodni projektów ustaw zmieniających finanse publiczne.
Co dzisiaj na rynku? Wydaje się, że notowania EUR/PLN pozostaną w przedziale 3,86-3,88 zł, a USD/PLN odbije się w kierunku 2,9250 zł za sprawą możliwego spadku notowań EUR/USD.
Rynek międzynarodowy:
Poniedziałek rozpoczął się od nieznacznego spadku notowań EUR/USD, który powrócił w okolice figury 1,33. Dolar jest także mocniejszy względem szwajcarskiego franka i japońskiego jena. W tym ostatnim przypadku może to nieco dziwić biorąc pod uwagę sobotnią podwyżkę stóp procentowych w Chinach (stopa depo wzrosła do 2,79 proc., a kredytów do 6,39 proc.). Tamtejszy bank centralny uzasadnił ją koniecznością ograniczenia tempa wzrostu kredytów i inwestycji, a także zapobieżenia przegrzaniu tamtejszej gospodarki. Dla rynków istotniejsze będzie jednak rozpoczynające się dzisiaj dwudniowe posiedzenie Banku Japonii, którego wynikiem będzie utrzymanie stóp procentowych na poziomie 0,5 proc. Inwestorzy spodziewają się także, iż szef BoJ nie będzie zbyt "jastrzębi", co pokaże, że do kolejnej podwyżki stóp procentowych nie dojdzie prędzej niż za kilka miesięcy. Tutaj jednak mogą być w pewnym błędzie, jeżeli uwzględnimy ostatnie dane makroekonomiczne napływające z Kraju Kwitnącej Wiśni.