Prawdopodobnie niewiele on będzie się różnił, od tego wydanego po poprzednim posiedzeniu FOMC. Przeczytam więc w nim, że w USA utrzymuje się presja inflacyjna, która jednakże jest pod kontrolą i w przyszłości oczekiwany jest spadek inflacji. Mając na uwadze wzrost inflacji CPI i PPI w lutym w USA, wątpliwe jest, żeby FOMC zasugerował możliwość obniżenia stóp procentowych, które to oczekiwania od czasu do czasu pojawiają się wśród analityków. Raczej należałoby oczekiwać, że zostanie wyrażone zaniepokojenie brakiem spadku inflacji. Gdyby tak było, to dolar umocniłby się, a amerykańskie giełdy spadły.
W komunikacie towarzyszącym decyzji FOMC, pewnie też znajdzie się stałe stwierdzenie, że amerykańska gospodarka rozwija się w umiarkowanym tempie. Jako, że w ostatnim czasie, za sprawą byłego szefa Fed, Alana Greenspana, rozgorzała dyskusja na temat recesji w USA, to jeżeli dodane do tego będzie zadanie o braku zagrożenia recesją, to będzie to impuls, który pomoże dolarowi i giełdom.
Impulsem do wzmocnienia dolara i wzrostów na Wall Street, mogłyby być również uspokajające stwierdzenie odnośnie rynku nieruchomości. Na poprzednim posiedzeniu, co było swego rodzaju nowością, w komunikacie znalazło się zdanie, że są pierwsze oznaki stabilizacji na amerykańskim rynku nieruchomości. Uzupełnienie tego o sugestię, że kłopoty rynku hipotecznego w USA, co ostatnio martwiło rynki, nie będą miały większych negatywnych skutków, będzie pozytywnym impulsem.
Inwestorzy przyjmują, że FOMC nie zaszkodzi rynkom. I to logiczne założenie. Jednocześnie jest ono bardzo niebezpieczne. Położenie bowiem w komunikacie akcentu na niebezpieczeństwo wzrostu inflacji, mogłoby wywołać silne zmiany dziś po 19:15. Szczególnie, gdyby okazało się, że ktoś wśród członków FOMC, opowiedział się za podwyżką stóp procentowych (na ostatnim posiedzeniu wszyscy członkowie tego gremium głosowali za pozostawieniem stóp procentowych na poziomie 5,25 proc.). Szanse na takie zaskoczenie są jednak niewielkie. Tyle, że to jest cecha wspólna wszystkich niespodzianek.
O godzinie 13:45 kurs EUR/USD testował poziom 1,3295 dolara, a kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy sugerowały ich wzrosty.