Przed zamknięciem

Aktualizacja: 23.02.2017 04:20 Publikacja: 23.03.2007 14:35

Piątkowa sesja należała do tych spokojniejszych. Można przyjąć, że

mieliśmy korektę ostatnich wzrostów. Prawdopodobnie to jeszcze nie jest

koniec tej korekty. Na razie jest ona bardzo płytka i gdyby teraz ceny

miały kontynuować swój marz w górę, to trzeba by przyjąć, że rynek jest

niezwykle silny. Takie zachowanie tuż pod szczytami hossy świadczyłoby o

sporych szansach na ich pokonanie.

Ostatnie dni wyraźnie pokazywały, że inwestorzy nie są skłonni do

przyjęcia scenariusza wzrostowego. Widoczne to było wyraźnie choćby po

wielkości bazy, która cały czas jest ujemna, a jej wartość sięgała nawet

-30 pkt. Dziś jest to już tylko -10 pkt. Piszę "tylko", bo widać już

pewną zmianę w nastawieniu. Inna sprawa, że zmiana ta jest jeszcze zbyt

mała i nadal baza sygnalizuje układ emocji sprzyjający zwyżce. Ta przecież

żywi się wątpliwościami, a właśnie ujemna baza jest ich przejawem.

Pod koniec dzisiejszych notowań opublikowano dane o wielkości obrotów na

wtórnym rynku nieruchomości. Oczekiwano lekkiego (2%) spadku sprzedaży po

styczniowym wzroście. Okazało się, że sprzedaż ponownie wzrosła i wygląda

na to, że I kw. 2007 r. pod tym względem będzie wyglądał lepiej niż

ostatni kwartał 2006 r. Wzrost obrotów na rynku nieruchomości zapewne

cieszy, choć trzeba pamiętać, że dzieje się to kosztem poziomu cen. Ceny

spadły w lutym po raz siódmy z rzędu. Fakt, że nieruchomościami się wciąż

nieźle handluje to też sygnał, że na razie problemy na rynku pożyczek

hipotecznych nie są duże i nie wpływają znacząco na sytuację strony

finansującej ten rynek.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że wzrosła liczba domów do sprzedaży.

Szacuje się, że wielkość oferty odpowiada 6,7 miesięcy obrotu. Poprzednio

współczynnik ten wynosił 6,6. Wzrost zapasów nie jest sygnałem dobrym,

gdyż może ponownie odbić się na poziomie cen nieruchomości, a to ma

przecież swoje przełożenie na sytuację płatniczą amerykańskich rodzin. Ta

publikacja wraz ostatnią dynamiką produkcji przemysłowej staje się jednym

z czynników mogących wpłynąć na Fed, by ten (za pomocą decyzji komitetu

otwartego rynku) nie obniżał stóp procentowych. Mając to na uwadze, nie

dziwi fakt, że po chwilowej radości na rynku akcji z powodu mocniejszych

od prognoz danych, indeksy jednak oddały znaczną część początkowego

radosnego wzrostu. KJ

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów