Powody, dla których S&P podwyższył nam rating w dużej mierze są już wycenione w mocnym kursie naszej waluty, zatem wpływ zmiany ratingu przełoży się przede wszystkim na większe zainteresowanie polskimi papierami w długim okresie.
Ostatnie wypowiedzi Jana Czekaja z RPP pokazują, że w Radzie rośnie przekonanie o konieczności wprowadzenia kilku podwyżek w najbliższych miesiącach. To również może umacniać złotego, psując jednak nastroje na rynku długu. Obecnie kursy złotego są na bardzo niskich poziomach i nie wykluczyłbym dziś technicznego odreagowania wywołanego realizacją zysków, drugim z czynników ryzyka na rynku lokalnym są dane z USA - indeksy koniunktury oraz dane o wydatkach i przychodach Amerykanów. W kontekście wczorajszego raportu o inflacji dużego znaczenia nabierają dane o PCE core w ujęciu miesięcznym. Odczyt poniżej konsensusu (0,2% m/m) może osłabić dolara i wpłynąć na dalszą aprecjację złotego.
Przechodząc do rynku międzynarodowego - dla EURUSD nadal widzę kurs na północ, który może być łagodzony jedynie niepewnością, co do przyszłej kondycji ekonomicznej USA (wspominał o tym Ben Bernanke); "oliwy do ognia" mogą dolać indeksy PMI Chicago (wciąż poniżej granicznego poziomu 50 punktów, wskazuje na pogorszenie się koniunktury) i indeks nastrojów konsumenckich podawany przez Uniwersytet Michigan (prognoza: 88,8 - 89 pkt.). Do południa podane zostaną informacje z Eurolandu, wśród których najważniejsze miejsce zajmuje raport z rynku pracy i inflacja. Możliwe, że dzisiejsze dane dostarczą argumentów przeciw kolejnej podwyżce stóp procentowych w strefie euro. Inwestorom na rynku lokalnym zaleciłbym uważną obserwację kursów USDJPY i EURJPY - rynek plotkuje o możliwym zaostrzeniu kursu w polityce monetarnej w Japonii, szczególnie w chwili, gdy rząd przestaje nieformalnie dawać do zrozumienia, że nie chciałby, aby Bank of Japan podnosił stopę.
Piotr Denderski
Analityk rynków finansowych