Naszej walucie pomogły komunikaty płynące z Ministerstwa Finansów, sugerujące, że są duże szanse na 7% wzrost PKB w I kw. Prognozy inflacji w marcu na poziomie 2,4 proc. r/r wystraszyły nieco inwestorów z rynku długu, którego rentowność wzrosła o 6 pkt bazowych. Negatywnie zareagowała także polska giełda, lecz złoty trzymał się mocno i po przełamaniu 100-dniowej średniej zszedł poniżej 3,85 w odniesieniu do euro i poniżej 2,88 w relacji do dolara. Być może inwestorów uspokoiły prognozy MF o tym, że po osiągnięciu "górki" ceny powinny zacząć spadać, jednak nie spodziewalibyśmy się znaczącego zmniejszenia presji inflacyjnej. Umocnienie złotego powinno zostać zahamowane przy poziomie 3,85 i 2,88. Dopiero wyraźne pokonanie tych wsparć mogłoby otworzyć pole do większego ruchu na południe. Bardziej prawdopodobne jest jednak odrabianie start przez główne waluty, czemu sprzyjać powinna przedświąteczna realizacja zysków. O godz. 14:40 za euro płacono 3,8540 PLN, natomiast dolara wyceniano na 2,8830 PLN.
Pierwsza w tym tygodniu sesja na rynku międzynarodowym nie przyniosła większych zmian. Po piątkowym rajdzie wywołanym obawami o retorsje Chin w odpowiedzi na amerykańskie cła importowe oraz pogłoskami o przygotowywanym ataku na Iran, dziś kurs eurodolara ustabilizował się i oscylował w wąskim przedziale 1,3340-1,3370 USD. Na rynek napłynęły dane z sektora przemysłu strefy euro - wskaźnik PMI za marzec (55,4 pkt, a spodziewano się 55,7 pkt. wobec 55,6 pkt. poprzednio), co nie przełożyło się na znaczącą zmianę wartości wspólnej waluty. Weekendowe wypowiedzi szefa ECB były zgodne z prezentowanymi wcześniej poglądami, zaś ankieta firmy MNI pokazała, że większość analityków spodziewa się tylko jednej podwyżki w "krajach trzynastki" (czerwiec). Na wartości zyskiwał nieznacznie jen po publikacji mieszanych danych z Japonii (indeks Tankan) wskazujących na lekkie pogorszenie nastrojów w przemyśle przy jednoczesnym wzmocnieniu popytu konsumenckiego. Pozorny spokój na rynku obrazował obawę o rozstrzygnięcie kwestii irańskiej oraz oczekiwanie na odczyt amerykańskiego wskaźnika ISM z sektora przemysłu za marzec. Indeks ten jest o tyle istotny, że jego spadek poniżej poziomu 50 pkt wskazywałby na recesję w największej gospodarce świata. Dane z zeszłego tygodnia, poza piątkowymi publikacjami (PMI, inflacja i dochody osobiste) wypadały raczej blado i nie rozwiały wątpliwości, co do wzrostu ekonomicznego USA. Dlatego też dzisiejszy odczyt ISM znajdzie się pod szczególną obserwacją inwestorów, a jego pozytywne wskazanie może dodać "zielonemu" trochę sił. O 14:41 za euro płacono 1,3365 USD.
Kamil Gaworecki
Makler Papierów Wartościowych
DM TMS Brokers S.A.