Dość szybko doszło także do ataku na kolejną z mocnych barier na 3530 pkt. Naruszenie nie dało jednak impulsu dla przyspieszenia wyprzedaży. Tuż poniżej spadek został zatrzymany, ale popyt nie był w stanie doprowadzić do mocniejszego odbicia. W konsekwencji na rynku zapanowała konsolidacja, a kontrakty poruszały się w wąskim przedziale wokół testowanego ograniczenia. Ten mało ciekawy stan utrzymywał się przez kilka godzin. Krótko po południu popyt starał się wyciągnąć kurs do góry, ale chociaż udało się poprawić wcześniejsze maksimum, to wzrost nie utrzymał się długo i nastąpiło wyhamowanie. Nie doszło jednak do głębszego cofnięcia, a jedynie trend boczny przeniósł się na nieznacznie wyższe poziomy. Względny spokój panował do czasu publikacji danych makro w USA, które rozczarowały rynki, a u nas efektem był szybki spadek o kilkadziesiąt punktów. Pomimo dużego tempa wyprzedaż nie trwała jednak długo, w odpowiedzi popyt odrobił część strat i kurs znów wszedł w konsolidację. Końcówka przyniosła lekki wzrost, a skok na zamknięciu spowodował, że ostatecznie wybronione zostały oba powyższe wsparcia.

Pomimo kolejnego spadku, po piątkowej sesji trudno mówić o istotnych zmianach sytuacji. Podaż znów nie wykorzystała dobrej okazji do przebicia pierwszych ważniejszych wsparć, w tym zwłaszcza poziomu 3530 pkt. Barierę tę wyznacza 23,6% zniesienia fali wzrostowej z początków marca. Do czasu przebicia, nie można więc mówić o mocnych sygnałach zapowiadających głębszą przecenę. Z drugiej strony podaż nadal ma bardzo dobą pozycję do kolejnych testów, a ich możliwość sugeruje sporo przesłanek. Jedną z ważniejszych jest niekorzystny układ wskaźników. Z szybkich oscylatorów CCI i Stochastic weszły już do obszarów wyprzedania, ale nie jest to wystarczający powód by oczekiwać odbicia. Na większy optymizm nie pozwala bowiem zachowanie chociażby MACD i ROC. Pierwszy z nich zwiększa tempo spadków po przebiciu średniej, natomiast drugi także pogłębił zniżkę w strefie ujemnej po czwartkowym sygnale sprzedaży. Biorąc pod uwagę te przesłanki trzeba więc liczyć się w najbliższym czasie z kolejnymi testami, choć w obliczu prawdopodobnego zmniejszenia aktywności na kolejnych sesjach, wyniku nie można przesądzać. Przebicie wsparcia otworzy drogę dla ruchu w okolice 3432-3453 pkt., gdzie znajdują się kolejne mocniejsze bariery jak górna granica luki hossy i 38,2% zniesienia wzrostu z marca.