A chodzi o decyzje trzech najważniejszych Banków Centralnych odnośnie stóp procentowych. W środę poznamy decyzję FOMC w USA, a w czwartek decyzję podejmą Europejski Bank Centralny oraz Bank Anglii. Oczekiwania rynku są zgodne co do zmian, tylko w przypadku Banku Anglii prognozuje się zmianę dotychczasowego poziomu stóp z 5,25% obecnych do 5,5%. Wydaje się, że przyszłe poziomy stóp procentowych są już zawarte w cenach a to co może wywołać większe ruchy na rynku to komunikaty po decyzjach. Najważniejszy oczywiście będzie ten ze Stanów Zjednoczonych i to nie tylko dlatego, że są największą gospodarką światową ale sytuacja na tamtejszym rynku jest patowa. Z jednej strony mniejsze tempo wzrostu gospodarczego połączone ze słabą sytuacją na rynku nieruchomości sugeruje zmianę retoryki FOMC na bardziej gołębią, z drugiej zaś strony presja inflacyjna nie słabnie a tego FED obawiać się powinien najbardziej. Tak więc komunikat ten może okazać się kluczowy dla dalszego kierunku dolara. W przypadku ECB należy spodziewać się wypowiedzi wskazującej na podwyżkę kosztu pieniądza być może już w czerwcu, na co wskazywały wypowiedzi J.C. Tricheta na ostatniej konferencji. Bardziej łagodna wypowiedź może doprowadzić do większej przeceny waluty europejskiej. Dzisiaj w samo południe dowiedzieliśmy się jak kształtowała się produkcja przemysłowa w Niemczech. Okazało się, że w marcu produkcja wypadła słabiej od prognoz i kształtowała się na poziomie -0,1% wobec oczekiwanych +0,1%. Pod koniec sesji poznamy dane z USA dotyczące zapasów w hurtowniach, prognozuje się wzrostu o 0,4%.
Złoto straciło dziś na wartości blisko pięć dolarów osiągając minimum na poziomie 683,80 usd/oz. Zmiany te potwierdzają umocnienie waluty amerykańskiej.
O godzinie 15:25 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3555 dolara.
RYNEK KRAJOWY
Na krajowym rynku doszło do osłabienia złotego. Wystarczyło, żeby kurs EUR/USD ruszył na południe, a złoty natychmiast zaczął tracić, w czym niewątpliwie pomagało techniczne wyprzedanie rynku. Niewykluczone, że korekta jeszcze się przedłuży, bo gracze przed posiedzeniem FOMC i ECB mogą chcieć zrealizować część niemałego przecież zysku. Dzisiejszy dzień przyniósł kolejną dawkę pozytywnych informacji odnośnie naszej gospodarki. Ministerstwo Gospodarki podało, w 2006 roku eksport wzrósł o 22,6% do 87,5 mld euro, natomiast szacunki na 2007 rok wskazują na wzrost o 17,1% do 102,5 mld zł. Natomiast wartość importu zwiększy się w tym roku o 16,3% do ok. 116,3 mld euro. Resort podał też w komunikacie, że tempo wzrostu w 2006 r. było o 3 pkt proc. szybsze niż w 2005 roku, natomiast wartość eksportu była ponad 2,5-krotnie wyższa niż w 2000 roku. Przeczytać w nim też można szacunki wskazujące, że w latach 2008-2012 średnie tempo wzrostu eksportu i importu w euro wyniesie odpowiednio ok. 16% i 17,5%. Od rana handel na giełdzie w Warszawie przebiegał w rytm rynków Eurolandu zniżkując o blisko 1 proc. Obroty nadal pozostają mizerne. O godzinie 15:35 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 3,7506 złotego, a za dolara 2,7659.