Komentarz poranny

Aktualizacja: 20.02.2017 18:29 Publikacja: 17.05.2007 08:41

Na wczorajszej sesji w USA indeks średniej przemysłowej Dow Jones zaliczył

kolejny rekord swojej wartości. Za oficjalny powód podaje się dobre dane o

dynamice produkcji przemysłowej. Faktycznie okazała się ona lepsza od

prognoz, ale mówienie o wzroście 0,7% jako dobre jest nieco na wyrost, a

już z pewnością jest to zbyt mało, by usprawiedliwiać rekordowe wartości

indeksu. Zabawne w tym wszystkim jest to, że nadal właśnie teraz, z punktu

widzenia kontrariańskiego, panują dogodne warunki do dalszego wzrostu cen.

Nastroje panujące wśród analityków są dalekie od optymizmu, a tym samym

nadal nie osiągnięto fazy euforii, która pomogłaby w wyznaczeniu szczytu

wzrostu. Nadal duża grupa uczestników rynku wątpi we wzrost i jego gotowa

podać przeciw niemu szereg poważnych argumentów. Problem w tym, że rynek

nie musi słuchać argumentów i zachowywać się zgodnie z nimi - nie musi być

racjonalny. Przynajmniej z punktu widzenia bieżących wiadomości.

W trakcie dzisiejszej sesji nie poznamy wielu danych w USA, jak miało to

miejsce w ostatnich dniach. Dziś w planie mamy jedynie opublikowanie

liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Po ostatnim spadku tej

liczby pojawiły się komentarze, że z rynkiem pracy nie jest jednak tak

źle, że nie grozi mu większe pogorszenie, a jedynie może chwilowe

osłabienie. Dane miesięczne na razie nie pozostawiają złudzeń, że sytuacja

powoli się pogarsza. Faktem jest, że dzieje się to powoli, a nie jest

dynamicznym załamaniem. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie mamy z tym do

czynienia. Tym samym trudno na bazie jednego odczytu raportu tygodniowego

budować zbyt poważnych wniosków. Już po naszym zamknięciu pojawi się

wskaźnik aktywności w okolicy Filadelfii. Wraz w wcześniej publikowanym

wskaźnikiem opisującym okolice Nowego Jorku będzie przydatny w estymacji

wskaźnika ISM, który pojawi się na początku czerwca.

Co innego dane z Polski. Dziś pojawi się informacja o dynamice płac i

zatrudnienia. Zwłaszcza ta pierwsza zmienna jest szczególnie ważna, bo to

ona ostatnio pozostaje kluczową przy podejmowaniu decyzji o wysokości stóp

procentowych. Szybki wzrost gospodarczy generuje naciski na wzrost płac, a

ten wzrost przekłada się na wielkość popytu wewnętrznego, ale jest także

kosztem, który może zostać przerzucony na ceny produkowanych dóbr i usług.

Właśnie tej transmisji boi się część członków RPP. Wzrost płac sam w sobie

nie jest czymś nagannym, ale pod warunkiem, że w odpowiadającym tempie

rośnie również wydajność pracy. Wtedy omawiany czynnik podwyższania cen

produkcji nie miałby miejsca. Problem w tym, że ostatnio wzrost wydajności

już nie nadąża za wzrostem płac, co prowadzi do pojawienia się presji na

wzrost cen. Dziś poznamy, jakie jest zagrożenie. Jeśli wzrost płac

ponownie był dynamiczny, to pojawią się głosy, że rada wkrótce podejmie

decyzję o kolejnej podwyżce stóp procentowych.

Początek sesji powinien być niezły. Mamy szansę zareagować na amerykańskie

rekordy. Będzie się to również wiązało z oddaleniem się od poziomu

wsparcia, które wczoraj popytowi udało się obronić. Zabrakło wprawdzie

wzrostu, który by to potwierdził, ale właśnie dziś mamy do tego dogodne

warunki. Jeśli popyt ich nie wykorzysta, to trzeba będzie rozważyć, że w

ogóle ma w tej chwili siłę na zwyżkę i czy bardziej prawdopodobnym nie

będzie dalszy spadek. Przynajmniej do poziomu 3400 pkt. To jednak dopiero

po dzisiejszej sesji. Na razie popyt ma szansę.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów