W żaden sposób nie przełożyło się to jednak na aktywność handlu. Tuż po południu WIG20 zyskiwał nieco ponad 1% i właśnie wtedy zaczęło się powolne opadanie. Trwało ponad dwie godziny, wymiana akcji w dalszym ciągu była jednak mało aktywna. Po 14:45 na rynek trafiły większe zlecenia sprzedaży, przede wszystkim na akcje spółek z WIG20. A ponieważ popyt wciąż był dosyć bierny, indeks zaczął szybko tracić na wartości. Co ciekawe spadek u nas nie wynikał z żadnego istotnego powodu, miał jednocześnie miejsce mimo dość spokojnego zachowania rynków zagranicznych. W ostatnich kilkunastu minutach rynek nieco odreagował, ale WIG20 i tak zakończył na wyraźnym minusie, na poziomie najniższy od 6,5 tygodnia. Spółki mniejsze zachowały się zdecydowanie lepiej - mWIG40 i sWIG80 zanotowały lekkie zwyżki. Bardzo mocno, niemal od początku, zachowywało się PKO BP. Pozostałe banki trzymały się jednak blisko środowych zamknięć, a w końcówce sesji dosyć mocno się cofnęły. Słabo zachowywał się KGHM, relatywnie mocna była natomiast TPSA. Spośród branż ponownie kiepsko wypadły spółki budowlane, a dobrze z sektora mediów - Agora i TVN. W końcówce sesji handel był nieco aktywniejszy, ale obroty były niższe od środowych.
Słaba końcówka wczorajszej sesji spowodowała, że na wykresie WIG20 wykreślona została czarna świeca z długim górnym cieniem. Obecnie indeks znajduje się blisko obszernej marcowej luki hossy: 3411 - 3464 pkt oraz lokalnego minimum z 28 marca - 3433 pkt. Poziomy te powinny stanowić silne wsparcia w krótkim terminie. Wskaźniki techniczne w większości przypadków utrzymują sygnały sprzedaży, najszybsze, jak oscylator stochastyczny, znajdują się jednak blisko stref wyprzedania i przemawiają raczej za wyhamowanie spadku. Pierwszymi oporami na najbliższe sesje są już wczorajsze i wtorkowe maksima: 3557 - 3569 pkt. Wzrost powyżej tych poziomów najprawdopodobniej będzie sygnałem zakończenia krótkoterminowej tendencji spadkowej. Mimo słabego zachowania rynku w ostatnim czasie nadal zniżki należy traktować jako korektę w średnioterminowym trendzie wzrostowym. Spadek ma jednocześnie charakter podobny do tego z drugiej połowy grudnia i początku stycznia - wtedy korekta zakończyła się po 8,5% spadku WIG20 w ujęciu intraday (obecnie indeks stracił 6,7%).