Nadal obserwuje się silny wzrost eksportu, jednak ze względu na ożywienie popytu krajowego towarzyszy mu przyspieszenie importu. Wartość eksportu wyniosła w pierwszych trzech miesiącach roku 23,4 mld euro, czyli była nominalnie o 14,2 proc. wyższa niż w analogicznym okresie2006 r. Z kolei import w tym samym okresie wyniósł 26,4 mld euro i był o 14,7 proc. wyższy niż przed rokiem. Kolejnym pozytywem w naszej gospodarce jest coraz lepsza sytuacja na rynku pracy. Stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła na koniec kwietnia 13,7 proc. Jest to wynik, który zaskoczył największych optymistów. Na rynku mamy obecnie 2,1 mln osób bezrobotnych, co jest bardzo dobrym wynikiem. Przez cztery ostatnie miesiące stopa bezrobocia spadła o 1,2 punktu proc. (na koniec 2006 r. wynosiła 14,9 proc.). Kwiecień przyniósł rekordową poprawę i spadek wskaźnika o 0,7 punktu w stosunku do marca. Stało się tak dlatego, że ruszyły prace sezonowe w budownictwie oraz rolnictwie. Szacunki resortu pracy wskazują, iż na koniec 2007 r. stopa bezrobocia będzie oscylowała w okolicach 11 proc. a w roku kolejnym możemy odnotować jednocyfrowe bezrobocie.
Po serii bardzo optymistycznych danych dotyczących stanu polskiej gospodarki przyszedł czas na lekkie, ale nie przesadne rozczarowanie. W kwietniu produkcja przemysłowa rosła znacznie wolniej, niż prognozowali ekonomiści, była o 12,4 proc. wyższa niż przed rokiem, natomiast analitycy spodziewali się wzrostu o około 16 proc. Jest to wciąż i tak bardzo dobry rezultat. Jednak sygnalizuje on, że wzrost gospodarczy nie będzie w nadchodzących kwartałach tak wysoki, jak w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Duże znaczenie zaczyna odgrywać efekt bazy. W podobnych okresach ubiegłego roku produkcja znacznie przyspieszyła, dlatego teraz trudno będzie o tak silne zwyżki, jak w pierwszych miesiącach 2007. To nie koniec sygnałów z puli "uwaga". Co prawda GUS podał, że ceny towarów sprzedawanych przez fabryki wzrosły rok do roku o 2,3 proc., a inflacja bazowa wyniosła 1,5 proc., czyli mniej od oczekiwań, ale najważniejszy dla inflacji wniosek płynący z raportu jest taki, że wzrost wydajności nie przewyższa już znacząco wzrostu płac, które w kwietniu zwiększyły się aż o 8,4 proc. rok do roku. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej wielokrotnie podkreślali, że dopóki wydajność rośnie szybciej od wynagrodzeń, nie ma groźby znaczącego wzrostu inflacji. Jeżeli jednak ta relacja zacznie się długotrwale zmieniać, to niebezpieczeństwo będzie rosło. Sygnałem ostrzegawczym była już podwyżka stóp procentowych w kwietniu o 0,25 pkt proc., do poziomu 4,25 proc. Na rynku lokat międzybankowych kształt krzywej FORWARD wyraźnie wskazuje, iż uczestnicy rynku pieniężnego zaczęli powoli obstawiać scenariusz mocniejszej podwyżki stóp nawet do poziomu 5,00 proc. w ciągu nadchodzącego roku.
Wprawdzie mało kto kwestionuje optymizm dotyczący szybkiego rozwoju gospodarczego, ale wiele prognoz wskazuje, że wzrost produkcji przemysłowej wyraźnie spowolni i będzie niższy od szacunków ministerstwa. Ekonomiści Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważają, że w okresie kwiecień - czerwiec produkcja przemysłowa wzrośnie o 9,8 proc. rok do roku, a już w ostatnim kwartale będzie to zaledwie 6,7 proc. Taki scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny. Uwzględniając bardzo wysoką bazę produkcji, poczynając od maja zeszłego roku, należy oczekiwać istotnego spadku jej dynamiki w kolejnych miesiącach tego roku. Inne zdanie na ten temat ma Ministerstwo Finansów, które tłumaczy spadek dynamiki wzrostu produkcji przemysłowej w kwietniu jako wydarzenie jednorazowe. Kto ma rację będziemy mieli okazję przekonać się pod koniec drugiego kwartału bieżącego roku.
Rozbieżne prognozy dotyczą również wzrostu PKB w 2007 roku. Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH prognozuje, że gospodarka będzie rosła w tym roku w tempie 7,1 proc. Z kolei, Ministerstwo Finansów ogłosiło swoje przewidywania, które mówią o ponad 6proc. wzroście zakładając, że głównym czynnikiem napędzającym gospodarkę pozostanie popyt krajowy oraz zyskujące na znaczeniu nakłady inwestycyjne, których dynamika znacznie przyspieszyła w wyniku zwiększonej aktywności przedsiębiorstw w przemyśle i budownictwie. Przewidywania obejmują też zachowanie złotego, który ma kontynuować swoją aprecjację. Co ciekawe, analizy prowadzone przez resort gospodarki nie potwierdzają, by na wzmacnianiu się krajowej waluty tracili eksporterzy. MF szacuje, że w tym roku wartość polskiego eksportu wzrośnie o około 17 proc. Teza ta wydaje się jak najbardziej realna, skoro najważniejszymi partnerami handlowymi polskich eksporterów pozostają Niemcy, Włochy, Francja i Wielka Brytania. Do tych krajów trafiło odpowiednio 27 proc., 7 proc., 6 proc. i 5,9 proc. całości polskiego eksportu, a jak wiadomo gospodarka europejska ma się całkiem nieźle. Przodują jej przede wszystkim Niemcy i Wielka Brytania. Mało tego, najszybciej rośnie sprzedaż do naszych wschodnich oraz południowych sąsiadów. Są to zresztą kraje, które rozwijają się dużo szybciej niż strefa euro. Według prognoz Komisji Europejskiej słowacka gospodarka będzie się rozwijała w tym roku w 8,5 proc. tempie, w Czechach 4,9 proc. a ponad 6 proc. tempo wzrostu mają odnotować Rumunia i Bułgaria. Mimo nałożenia przez Rosję embarga na polskie mięso nasze firmy radzą sobie całkiem nieźle. W pierwszym kwartale tego roku wysłaliśmy do Rosji towary za niewiele ponad miliard euro - o jedną trzecią więcej niż przed rokiem. Główny towar jaki eksportujemy to maszyny, części samochodowe oraz wyroby przemysłu chemicznego dla budownictwa. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że tempo wzrostu gospodarczego wyniesie w Rosji w tym roku około 7 proc.
Swój optymistyczny pogląd na perspektywę wzrostu gospodarczego ma też Rada Polityki Pieniężnej. Członkowie Rady wskazali, że gospodarka polska znajduje się w fazie szybkiego wzrostu gospodarczego i można oczekiwać, że wysokie tempo wzrostu PKB utrzyma się przynajmniej w średnim okresie. Utrwalaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarczego będzie sprzyjać napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, funduszy unijnych oraz perspektywa organizacji przez Polskę mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 r. Euro 2012 jest na pewno ogromną szansą na poprawę infrastruktury i doskonały sposób na promocję Polski na świecie, ale prawdziwym kołem zamachowym gospodarki jest jednak integracja z Unią Europejską i tak zwana unijna perspektywa finansowa, która daje Polsce blisko 70 mld euro w latach 2007-2013. Członkowie Rady dodali też to o czym wspominałem już wcześniej, iż wysoki wzrost gospodarczy w nadchodzących latach będzie wspierany przez dobrą koniunkturę w krajach Unii Europejskiej.