Już na początku tygodnia eurodolara przetestował wspomniane wsparcie na poziomie 1,3250. Amerykańską walutę wsparły słowa Bena Bernanke, szefa Rezerwy Federalnej, który powiedział, że plan pomocy fiskalnej dla obywateli USA może być potrzebny, aby uchronić gospodarkę Stanów Zjednoczonych od głębokiej recesji. Jego zdaniem plan ten powinien ułatwić dostęp do kredytów, które wesprą konsumpcję. Z podobnymi działaniami mieliśmy do czynienia na początku roku, kiedy administracja G. Busha wprowadziła ulgi podatkowe, mające zachęcić do wzrostu wydatków. Plan ten kosztował rząd USA 168 mld dolarów, pomógł jednak zwiększyć PKB. Wśród analityków pojawiły się opinie, że odpowiedni impuls fiskalny, wraz z planem ratunkowym dla sektora finansowego, mogą znacząco skrócić okres recesji gospodarki Stanów Zjednoczonych. Przełom nastąpił we wtorek. Na rynku pojawiła się plotka, że pod rozliczane tego dnia transakcje CDS upadłego banku Lehman Brothers potrzebna będzie kwota 400 mld USD, w związku z czym szykuje się duży zakup dolarów. Co prawda tak dużą sumę zaczęto pewnie skupować już wcześniej, o ile w ogóle zakup takiej ilości waluty był potrzebny. Jednak był to dobry pretekst dla wielu graczy, aby dołączyć do krótkiej sprzedaż EUR/USD. Po przełamaniu wsparcia 1,3250 ruch przybrał na sile w trakcie sesji azjatyckiej i był bardzo dynamiczny. Ostatecznie w środę nad ranem za jedno euro zapłacić trzeba było 1,2740 dolara.
Po tak dużym spadku nastąpiło nieznaczne uspokojenie nastrojów, a nawet próba korekty tego ruchu. Poziom 1,3000 okazał się jednak zbyt silnym oporem, a nerwowa końcówka tygodnia sprawiła, że para EUR/USD zniżkowała do poziomu 1,2490, będącego tegorocznym minimum. Taki bieg wydarzeń w dużej mierze wywołany jest rosnącymi oczekiwaniami na obniżkę stóp procentowych w strefie euro. Zdaniem uczestników rynku Europejski Bank Centralny obniży koszt pieniądza o 75 pb do połowy przyszłego roku.
Takie oczekiwania wiążą się z przekonaniem, że gospodarka Eurolandu wkroczy w recesję, a problemy Stanów Zjednoczonych będą dla niej równie dotkliwe. W związku z czym znacząco rośnie awersja do ryzyka, o czym przekonać się mogliśmy w trakcie piątkowej sesji azjatyckiej. Seria słabszych wyników kwartalnych oraz obawy o wzrost gospodarczy sprawiły, że inwestorzy zaczęli wycofywać się z transakcji opartych o carry trade, efektem tego była zniżka USD/JPY do poziomu najniższego od 1995 roku.
Wzrost awersji do ryzyka, a także obawy o recesję wywołują zniżkę cen surowców, która dodatkowo wpływa na aprecjację amerykańskiej waluty.
W najbliższym czasie dalsze umocnienie dolara względem euro jest jeszcze możliwe. Obecnym poziomem do którego para EUR/USD powinna dążyć jest psychologiczna bariera 1,2000. Po jej przełamaniu istotnym wsparciem będzie 1,1640 - poziom od którego pod koniec 2005 roku zaczęła się zakończona w lipcu na poziomi 1,6047 hossa.
Zmienność notowań w dalszym ciągu będzie duża, bowiem sytuacja na rynkach finansowych jest wciąż napięta, dlatego też przebieg wydarzeń może być zupełnie inny od zakładanych racjonalnych scenariuszy. Pokazał z resztą to ostatni tydzień.