Mo­gło się bo­wiem wy­da­rzyć coś cie­ka­we­go. Osta­tecz­nie się nie wy­da­rzy­ło, ale wle­pia­nie no­sa w mo­ni­tor i ob­ser­wa­cja ko­lej­ne­go dnia kre­śle­nia kon­so­li­da­cji mo­gły­by wy­da­wać się stra­tą cza­su. A jed­nak ma­my dzię­ki wczo­raj­szej se­sji cie­ka­wą sy­tu­ację, któ­ra su­ge­ru­je, że w cią­gu naj­bliż­szych dni zo­ba­czy­my coś wię­cej niż tyl­ko drep­ta­nie w miej­scu.

Przed se­sją ry­nek żył do­brą koń­ców­ką no­to­wań w pią­tek oraz po­zy­tyw­ny­mi na­stro­ja­mi po­nie­dział­ko­we­go po­ran­ka. Przed roz­po­czę­ciem no­to­wań za­kła­da­li­śmy, że po­ko­na­nie przez kon­trak­ty po­zio­mu 2760 pkt bę­dzie sy­gna­łem po­twier­dza­ją­cym odej­ście od dol­ne­go ogra­ni­cze­nia sze­ro­kiej kon­so­li­da­cji, a tym sa­mym sy­gna­łem możli­we­go wzro­stu w kie­run­ku szczy­tu tren­du. Mak­si­mum se­sji znaj­du­je się kil­ka punk­tów pod po­zio­mem 2760 pkt. Już ra­no po­ja­wi­ły się dwie in­ter­pre­ta­cje te­go za­cho­wa­nia ryn­ku. Brak sił do dal­szej zwyżki to ozna­ka od­bi­cia ryn­ku od spad­ko­wej li­nii tren­du opar­tej na szczycie tren­du oraz lo­kal­nych szczy­tach z 4 i 8 lu­te­go. Ta­ka in­ter­pre­ta­cja za­kła­da­ła­by ruch spad­ko­wy, a w szcze­gól­no­ści po­now­nie wal­ki około doł­ka z 31 stycz­nia, czy­li pod po­zio­mem dwu­dnio­wej kon­so­li­da­cji z czwart­ku i piąt­ku.

Za­trzy­ma­nie ryn­ku kil­ka punk­tów pod po­zio­mem 2760 mo­gło być także ode­bra­ne ja­ko ele­ment więk­szej for­ma­cji doł­ko­wej, zwa­nej od­wró­co­ną gło­wą z ra­mio­na­mi. Także ten sce­na­riusz za­kła­dał, że ce­ny mo­gą spaść, ale nie na ty­le moc­no, by prze­ła­mać po­ziom wspo­mnia­nej dwu­dnio­wej kon­so­li­da­cji z czwart­ku i piąt­ku.

Po do­brym po­cząt­ku se­sji ce­ny rzeczywiście spa­dły około tej kon­so­li­da­cji i wła­ści­wie przez resz­tę dnia trzy­ma­ły się w pobliżu. Kur­czo­wo, bo zmien­ność spa­dła do mniej niż 10 pkt. Do­pie­ro koń­ców­ka no­to­wań przy­nio­sła od­po­wiedź. Sce­na­riusz for­ma­cji doł­ko­wej w kształ­cie gło­wy i ra­mion stra­cił ra­cję by­tu. Je­śli ry­nek miał­by te­raz unik­nąć po­now­ne­go te­stu po­zio­mu wy­spy z 31 stycz­nia, to ewen­tu­al­nie mo­gło­by się to udać za po­mo­cą po­dwój­ne­go dna. W ta­kiej sy­tu­acji ce­ny mu­sia­ły­by wzro­snąć po­nad wczo­raj­sze mak­si­mum, jed­no­cze­śnie nie scho­dząc wy­raź­nie pod mi­ni­mum z piąt­ku.

Na­sta­wie­nie po­zo­sta­je ne­ga­tyw­ne, ale jak już wspo­mi­na­łem, to tro­chę przez przy­pa­dek. Na razie nie do­szło do wy­da­rzeń, któ­re mo­gły­by to zmie­nić.