Rynek Japoński zakończył dzisiejszą sesję zwyżką o 2,77 proc., za co w dużej mierze odpowiada skokowe osłabienie jena wywołane interwencją krajów Grupy G7. Poprawa sytuacji w elektrowni Fukushima także ma tu znaczenie. To poprawia nastroje, co widać po notowaniach miedzi, które dziś utrzymuje wczorajszą zwyżkę. Wygląda na to, że popyt zapobiegł wyznaczeniu formacji szczytowej, co może przerodzić się we wzrost do nowych rekordów. Pierwszy test na tej ścieżce popyt przeżyje w okolicy prawego ramienia niedoszłej formacji. O tym, że niemal doszło do pojawienia się formacji, warto pamiętać. Podaż przez chwilę była górą i nawet jeśli teraz się nie udało, to nie koniecznie musi się to zakończyć powrotem do trendu. Nowe maksima sesji owszem, ale równie dobrze podaż może ponownie zaatakować. Już wie, że jest w stanie namieszać.

Wzrost cen akcji w USA (tamtejsze indeksy zyskały wczoraj pond 1 proc., a dziś zyskują pośrednio przez swoje kontrakty) oraz wzrost cen w Japonii przełożą się na pozytywne rozpoczęcie notowań u nas. Co z tego wyniknie? Może całkiem sporo. Jeśli wyjdziemy nad poniedziałkowy szczyt, to tym samym zanegujemy ostatnią falę spadku cen, co będzie sygnałem pozytywnym. Jeśli zauważymy, że ten pozytywny sygnał pojawia się tuż po tym, jak rynek odbija się od okolic 2700 pkt. to sytuacja jest jeszcze bardziej pozytywna. Zachowany jest kanał wzrostowy na wykresie indeksu oraz wewnętrzna linia trendu. Z takim zachowaniem nie ma co dyskutować. Zatem, jeśli pokonany zostanie poniedziałkowy szczyt, to wzrosną szanse nie tylko na dojście do okolic rekordu trendu, ale i jego pokonania.