Po godzinie 16:00 kurs XAU/USD dotarł do poziomu 1762 dolarów za uncję. Dane, które wywołały polepszenie się nastrojów to zamówienia na dobra trwałego użytku w USA, które w lipcu wzrosły o 4 proc. r/r, co okazało się dwa razy lepszym wynikiem od rynkowych przewidywań. Za takim odczytem stoją przede wszystkim zamówienia na środki transportu.
Wygasają bowiem negatywne konsekwencje trzęsienia ziemi w Japonii, które szczególnie mocno uderzyło w branżę motoryzacyjną. Dodatkowo na wysoką dynamikę wskaźnika wpłynął fakt, że potentat Boeing otrzymał w lipcu 115 zamówień na swoje produkty, podczas gdy w czerwcu ich liczba nie przekroczyła 50. Dziś także obserwowaliśmy gwałtowne wahania na parze EUR/USD. Po zdecydowanym przebiciu oporu na wysokości 1,4430 kurs tej pary walutowej dotarł po godzinie 16:00 do poziomu 1,4480, po czym ponownie obrał kierunek południowy.
W Europie natomiast rosną niepokoje co do możliwej blokady wypłacenia pomocy dla Grecji. Premier Finlandii zagroził, że wycofa się z programu pomocowego dla Aten, jeżeli jego kraj nie otrzyma zabezpieczenia dla swych pożyczek. 16 sierpnia Finlandia porozumiała się z Grecją w sprawie dodatkowego zabezpieczenia swojego wkładu w program pomocowy, co wywołało żądania podobnych zabezpieczeń ze strony innych członków strefy euro.
Przeciwko takiemu porozumieniu opowiedziały się Niemcy, a inne kraje zapowiedziały, że też będą żądać od Greków dodatkowych zabezpieczeń. Jeszcze dziś rząd Finlandii ma omówić niemieckie stanowisko. Z polskiego rynku napłynęły dane na temat dynamiki sprzedaży detalicznej w lipcu. Wyniosła ona zaledwie 8,2 proc. r/r. i jest to wynik gorszy od rynkowych oczekiwań, wynoszących 10,5 proc. Także poziom bezrobocia w Polsce nie napawa optymizmem. Wprawdzie odnotowało ono spadek do 11,7 proc. z poprzedniego poziomu 11,8 proc., ale jest to niewielka zmiana, wywołana pracami sezonowymi w okresie wakacyjnym. W obliczu braku pozytywnych sygnałów złotemu zabrakło sił, by kontynuować poniedziałkowe wzrosty. Euro drożało dzisiaj do poziomu 4,16 zł., a dolar dotarł do ceny 2,89 zł. Kurs franka szwajcarskiego nadal utrzymywał się w dolnej połowie zakresu wahań ograniczonego poziomami 3,60 i 3,75.
Przemysław Gerschmann