Wprawdzie jego wzrost jest powolny, ale biorąc pod uwagę, że gospodarka amerykańska ledwo się toczy, odczyty comiesięczne są pocieszające. Trochę postraszył środowy raport o planowanych zwolnieniach, ale szybko okazało się, że wysoka wartość planowanych redukcji to wynik jednorazowych wydarzeń i że nie jest związana ze zmianami koniunktury.
Czym tłumaczyć tak relatywnie dobre odczyty z rynku pracy? Wydaje się, że jest to wynik wcześniej przeprowadzonych redukcji oraz późniejszego wyraźnego zniechęcenia do ponowienia zatrudnienia. W związku z tym już wcześniej dopasowano poziom zatrudnienia do nowego poziomu produkcji. Teraz nie ma nadwyżek siły roboczej, a w związku z tym przedsiębiorstwa nie muszą nagle znacznie redukować załogi. To rodzi także inne konsekwencje. Gdy gospodarka amerykańska ponownie zacznie się kręcić na choćby przeciętnym poziomie (na szybszy raczej nie ma co liczyć w związku z planami walki z długiem publicznym), rynek pracy relatywnie szybciej może złapać wiatr w żagle.
Wróćmy na nasz rynek akcji. Wczoraj doszło do sytuacji ciekawej z punktu widzenia analizy technicznej. Wykres cen kontraktów zbliżył się do poziomu linii trendu spadkowego i odbił się od niej. Jest to ciekawe, gdyż prawdę mówiąc, taka spadkowa linia jest narzędziem wspomagającym i jej znaczenie jest raczej marne. Tym bardziej teraz, gdy wykres znajduje się w przedziale między wsparciem na 2014 pkt a oporem na 2332 pkt. Pokonanie tej linii miałoby jedynie znaczenie dla tych, którzy operują w krótkim terminie. Zdecydowanie nie byłby to jednak sygnał zmiany trendu. Trend ten nadal jest spadkowy i za taki będzie uchodził, aż zostanie pokonany poziom szczytu na 2332 pkt. W takiej sytuacji argumentacja za spadkami straciłaby na sile. Nastawienie negatywne zostałoby zmienione na neutralne. O trendzie wzrostowym nie będzie jeszcze mowy.
Innym ciekawym zachowaniem cen na naszym rynku była ich słabość, podczas gdy DAX bił rekordy dnia. Kto ma rację? Wkrótce się przekonamy. Ktoś będzie musiał do kogoś wyrównać, a zdarzało się, że to nasz rynek wyprzedzał późniejsze zmiany rynków zachodnich.