Piszę „na razie", gdyż zmiana nastawienia na neutralny nie oznacza, że trend spadkowy nie powróci. Właściwie do momentu pojawienia się nowych rekordów wzrostów ta sprawa będzie niewiadomą. Nie oznacza to, że z nastawieniem pozytywnym będziemy czekać aż do osiągnięcia przez ceny szczytów z kwietnia. Sygnałem umożliwiającym stwierdzenie, że wzrost cen ma większe szanse na realizację będzie pokonanie poziomu szczytu na 2450 pkt. Zanim jednak bykom się pomarzy taka sytuacja warto zastanowić się, co będzie teraz. Zauważmy, że wczorajszy sygnał jest marnej jakości. Przełamanie oporu o kilka punktów z punktu widzenia średniego terminu jest mało wiarygodny, ale zasady są zasadami i należało na taką sytuację zareagować. Podaż przestała mieć przewagę na rynku i to musiało mieć swoje odzwierciedlenie w nastawieniu. Nie jest to automatycznie sygnał do wzrostu cen, ani nie jest to sygnał uniemożliwiający spadek cen. To jest sygnał wskazujący na to, że obie wersje wydarzeń mają podobne prawdopodobieństwo. Wcześniej przewagę miał scenariusz spadku. Wczoraj tą przewagę utracił.
Niemniej może się okazać, że ceny teraz będą spadać. Taki rozwój wypadków jest możliwy, choć nie koniecznie musi to oznaczać ruch do dołka trendu. Równie dobrze może to być ruch do przełamanej linii trendu spadkowego. Pierwszym poziomem wsparcia jest okolica 2230 pkt., ale już spadek cen poniżej poziomu 2260 pkt. może mieć znaczenie. Przełamana linia biegnie w tej chwili już poniżej 2200 pkt. W związku z nastawieniem neutralnym być może warto obecnie skupić się na mniejszych zmianach cen i krótkim terminie inwestycyjnym. Gdyby komuś przyszło to do głowy, to pokonanie wspomnianego wsparcie na 2260 pkt. może być sygnałem możliwości gry na spadek cen z zasięgiem przynajmniej do linii trenu spadkowego. Linia ta w okolicy 2169 pkt. będzie się przecinać z linią opartą o lokalne dołki znajdujące się poniżej 2100 pkt.