Notowania rozpoczęły się blisko poziomu poniedziałkowego zamknięcia i blisko tego poziomu się zakończyły. W trakcie dnia pojawił się wzrost cen, który wyniósł ceny nad szczyt poprzedniej sesji, ale nie na tyle, by zagrozić poziomowi oporu na 2450 pkt. W końcowej fazie notowań ceny nieco spadły, ale nowego minimum dnia nie odnotowaliśmy.

Rynek w związku z tym pozostaje w zawieszeniu. Z jednej strony wykres opiera się na wsparciu, a z drugiej – nie może pokonać oporu. Gdy któryś z tych poziomów pęknie, będzie to sygnał, który skupi naszą uwagę. Wahania między wsparciem a oporem nie będą nas zajmowały, gdyż nie są istotne dla oceny rynku.

Czy wskazówką co do tego, jak może zachować się globalny rynek akcji, jest zachowanie amerykańskich insiderów? Do tej grupy osób zaliczają się ci, którzy z racji pełnionych obowiązków w spółkach mają dostęp do informacji, których nie posiadają pozostali uczestnicy rynku. Z tego względu są oni zobligowani do informowania o własnych ruchach (sprzedaż/kupno) na akacjach, wobec których są uprzywilejowani. Informacje o takich ruchach są upubliczniane. Porównanie transakcji kupna z transakcją sprzedaży pozwala na ocenę, jak do aktualnych poziomów wycen podchodzą ci, którzy o spółkach wiedzą najwięcej. Zazwyczaj przewagę osiąga podaż (średnio dwukrotną), gdyż akcje przez insiderów nabywane są często w drodze realizacji opcji w ramach zatrudnienia w samej spółce. Jak donosi Mark Hulbert z MarketWatch, obecnie liczba transakcji sprzedaży ok. czterokrotnie przewyższa liczbę transakcji kupna.

Z tego wniosek, że obecne poziomy nie są uważane przez insiderów za atrakcyjne. Przewaga podaży nie jest jednak aż tak duża, by ogłaszać rychłe poważne załamanie cen. Dość powiedzieć, że w kwietniu podaż przewyższała popyt ponadsiedmiokrotnie. Jakie płyną z tego wnioski? Zwyżka cen, jaka miała miejsce w październiku i trwa obecnie, skusiła część osób związanych ze spółkami do sprzedaży posiadanych akcji. Wielkość podaży względem popytu jest wyższa od prze-

ciętnej, ale jeszcze nie dramatycznie duża. Może to być wskazówka, że popyt ze strony insiderów wzrośnie względem wielkości podaży, gdy ceny spadną. Na początku ostatniej fali zwyżek był on większy od podaży o ponad dwa razy, co nie zdarza się co dzień.