Regularna sesja w USA zakończyła się spadkiem cen. Indeks przemysłowy Dow Jones stracił wczoraj 1,1 proc. Skala przeceny nie jest duża za sprawą odrabiania strat w ostatniej godzinie sesji. Nie ma to jednak znaczenia, bo obecnie kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie ponownie spadają. Skala utraty wartości przez indeks S&P500 była większa i wyniosła 1,7 proc. Wśród spadkowiczów przeważał NetApp. Spółka straciła ponad 12 proc., a powodem była publikacja wyników finansowych. Przypomnijmy, że te pojawiły się po środowej sesji, choć wtedy rynek był bardziej powściągliwy w wyrażaniu swojej dezaprobaty. Inną spółką, która w środę publikowała wyniki był Applied Materials. Wczorajsze notowania zakończyła spadkiem o 7,5 proc. Indeks Nasdaq stracił na wartości prawie 2 proc.

Co przesądziło o spadkowym charakterze sesji? Komentarze są zgodne, że chodziło o informacje z Europy. Do rozwiązania kryzysu jest wciąż daleko, a cierpliwość się wyczerpuje. Dane makro nie mogły być podstawą do narzekań. Wprawdzie wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Filadelfii był niższy od prognoz, ale różnica nie sankcjonuje aż takiej zmiany wycen.

W takiej sytuacji nasz rynek akcji będzie musiał zmierzyć się z możliwością przetestowania poziomu wsparcia. To już byłby kolejny z rzędu test. Jak na odbicie od wsparcia to tych prób jest nazbyt wiele. Popyt nie jest w stanie jednym poważniejszym szarpnięciem podnieść cen. To wpływa na wątpliwości, czy w związku z tym jest w stanie podnieść ceny na zdecydowanie wyższe poziomy. Brak szybkiego wzrostu na początku tygodnia sprawił, że nakreślony w „Weekendowej..." dynamiczny scenariusz nie ziścił się, a więc szansę na realizację ma scenariusz spokojnego spadku cen, a to oznaczałoby założenie, że wsparcie jednak nie zostanie utrzymane. Dziś, przed weekendem, jest szansa na rozstrzygnięcie tej kwestii.