Większość strategii publikowanych przez domy maklerskie na początku roku zakładało wzrost WIG20 do poziomu 3 tys. pkt i więcej. Ipopema Securities zakładała, że wskaźnik blue chipów dobije do 3,2-3,25 tys. pkt. Niestety, większość tych analiz okazała się zupełnie nietrafiona...
Rzeczywiście, nikt nie przewidział tąpnięcia jakie miało miejsce w sierpniu i we wrześniu. Okazuje się, że w dzisiejszym świecie, pełnym niepewności, jest bardzo trudno przedstawić trafną prognozę, ponieważ w krótkim okresie (a takim jest rok) bardzo dużo zależy od decyzji rządów, banków centralnych czy wreszcie nastawienia inwestorów do poziomu akceptacji istniejącego ryzyka. Raczej możemy mówić o analizie różnych scenariuszy z przypisanym do nich prawdopodobieństwem.
Czy zrezygnujecie zatem z podobnego raportu na 2012 r?
Nie. Uważamy, że publikacja tego typu analiz ma sens. My skupiamy się w niej na prezentacji spółek, jakim się przyglądamy. Dla wszystkich dokonujemy przeglądu prognoz, wyników, rekomendacji, po wcześniejszych spotkaniach z zarządami. Inwestorzy dostają dokument prezentujący nasz aktualny stan wiedzy. Dla wielu to duża wartość dodana.
Nie chcemy ukrywać, że w naszej strategii także nie trafiliśmy tempa rozwoju sytuacji na rynku. Zakładaliśmy, ze trend wzrostowy potrwa do połowy 2012 r. Swoje przypuszczenia zweryfikowaliśmy w sierpniu , po rozpoczęciu się wyprzedaży. Stwierdziliśmy, że nasze długoterminowe założenie realizuje się jednak wcześniej. Zmieniliśmy naszą opinię o rynku i zweryfikowaliśmy założenia makroekonomiczne zakładając, że eskalacja kryzysu zadłużeniowego w Polsce przełozy się na sytuacje w Polsce. Założyliśmy wówczas, że w 2012 r. PKB wrośnie jedynie o 2,4 proc. Obecnie taka dynamika wydaje się na poziomie konsensusu, wtedy jeszcze wszyscy niemal wskazywali na okolice 4 proc.