Dzisiejsze wahania można odebrać jako konsekwencję przeceny, jaka ma miejsce od piątkowego popołudnia. Dziś ta przecena została powiększona, ale różnica między wczorajszym dołkiem, a dołkiem dzisiejszym wynosi tylko 3 pkt. Przez większą część dnia obserwowaliśmy mozolną zwyżkę cen. Miała to być próba odbicia rynek po spadku. Próba mało efektowna, ale końcówka pozostawiła popyt z nadzieją.
W trakcie dnia w oczy rzucał się spadek liczby otwartych pozycji. Jak to można odczytać? Myślę, że jest to przejaw wychodzenia z rynku posiadaczy krótkich pozycji. Mamy więc do czynienia z realizacją szybkich zysków. Realizacja zysków to za mało, by mówić o trwałym wzroście cen. Skala odbicia także nie wskazuje na to, że popyt już poważnie rozważa powrót na rynek.
Obecnie poziomem, którego pokonanie będzie coś znaczyło, jest szczyt ze środy sprzed tygodnia. Znajduje się on dopiero na poziomie 2353 pkt. Jest wielce prawdopodobne, że zanim ten szczyt zostanie osiągnięty, będzie czas i okazja, by wykreślić niżej położony szczyt, który przejmie funkcję sygnału.
Dziś posiedzenie zakończyła Rada Polityki Pieniężnej. Efektem tego posiedzenia był komunikat stwierdzający, że nie doszło do zmiany parametrów polityki pieniężnej. Pozostawienie stóp procentowych na dotychczasowym poziomie było oczekiwane przez analityków i uczestników rynków. Nie było tu więc zaskoczenie, a prognozy na kolejne miesiące zakładają powtarzanie się tego scenariusza. Wg ankiety PAP większość analityków zakłada, że ruch na stopach pojawi się dopiero we wrześniu. Wniosek z tego jest taki, że RPP jest obecnie słabszym czynnikiem ryzyka.
W USA opublikowano raport ADP. Szacunek zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym odpowiada tego, co zakładali analitycy, i co dyskontował rynek. Stąd brak reakcji na dane. Już większe poruszenie wzbudziła wiadomość o spadku zamówień w niemieckim przemyśle. Raport ADP nie będzie czynnikiem, który wpłynie na prognozy piątkowej publikacji o stanie rynku pracy.