Trudno poważnie odnieść się do wczorajszej regularnej sesji w USA skoro zmiany tamtejszych indeksów były właściwie kosmetyczne, a do tego indeksy te wykonywały ruchy w przeciwnych kierunkach. Można ogólnie stwierdzić, że po wzroście na poprzedniej sesji, wczoraj rynek akcji na Wall Street wykonał zatrzymanie. W komentarzach przewija się wątek wyników stress testów, ale to raczej skupienie uwagi na jakimś wydarzeniu niż faktyczne wskazywanie na czynnik powodujący ruch na rynku. Skoro samego ruchu nie było, to i trudno szukać czynników.

Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem wartości 0,13 proc. Zmiana to niewielka i z pewnością nie ma sensu się nad nią rozwodzić. Wsparciem dla indeksu były wzrosty Bank of America o ponad 4 proc. oraz American Express o 3,5 proc. Statystycy zauważają, że to już szósta z rzędu sesja wzrostu wartości  tego indeksu. Problem w tym, że wczorajszy ruch spokojnie można zaliczyć jako szczęśliwy traf i w związku z tym wspomniana sześciodniowa seria jest przynajmniej podejrzana. Dowodem jest zmiana indeksu S&P500, która wczoraj była negatywna. Indeks stracił względem zamknięcia z wtorku -0,12 proc., a więc niemal tyle samo ile zyskał poprzedni indeks. Właśnie ta niewielka negatywna zmiana nie pozwolił, by i pięćsetka zaliczyła szóstą sesję zwyżki. Dla uczestników rynku nie ma to żadnego znaczenia Znaczenie ma fakt, że po zwyżce rynek nie poddaje się korekcie, ale trzyma nadal blisko szczytów.

Wpływ regularnej sesji w USA na notowania w Warszawie będzie żaden. Większe znaczenie ma wczorajsze odejście indeksu WIG20 od okolic oporu. Sam indeks swój szczyt z 29 lutego minimalnie naruszył. Kontrakty ataku na opór nie przeprowadziły. Czekamy więc na akcję popytu, która do takiego ataku doprowadzi, lub akcji podaży, która sprowadziłaby ceny pod dołek niedawnej konsolidacji. Popyt ma szanse na ponowienie trendu wzrostowego, a więc zapewne ta szybko nie odpuści.

Na koniec przypomnę, że dziś na zamknięciu notowań warto dokonać rolowania posiadanych pozycji na rynku kontraktów. Pozostawienie tego na ostatni dzień niepotrzebnie narażałoby kapitał na dziwne zmiany wycen. Nie byłoby także optymalne z punktu widzenia wiarygodności wyceny, skoro obrót w piątek najprawdopodobniej będzie już większy na serii czerwcowej.