W czwartek doszło do próby wyjścia nad 2280 pkt., czyli nad krótkoterminowy opór. Akcja nie specjalnie się udała, gdyż już w piątek pojawiło się wyraźne osłabienie które zanegowało czwartkową chwilę optymizmu. W tym tygodniu natomiast rynek zdoła odrobić całość piątkowej straty. Dziś wydawało się, że popyt ma kolejną szansę na atak. Nie skorzystał z niej. W efekcie nie doszło do pokonania ubiegłotygodniowego maksimum i ceny osłabły. W trakcie dnia ceny zbliżyły się do minimum z tego tygodnia. Zabrakło kilku punktów, by wyznaczyć nowe.

Wygląda więc na to, że kierunek na najbliższe dni wskaże nam nowe ekstremum tego tygodnia. Pokonanie poziomu 2290 pkt. będzie przejawem podjęcia próby przez popyt, co może w czasem zaowocować próbą sił w okolicy 2378 pkt. i potencjalnym sygnałem przewagi popytu także w średnim terminie. Spadek cen na nowe minimum tygodnia może oznaczać, że popyt nie jest obecnie skory do wysiłku, co mogłoby nas sprowadzić do okolicy 2200 pkt. To, jak pamiętamy, silne wsparcie, które potencjalnie mogłoby zatrzymać wielotygodniowy spadek i zapoczątkować porównywalny w czasie i skali ruch wzrostowy z możliwością pokonania szczytu z końca sierpnia ubiegłego roku.

Na oddzielną wzmiankę zasługuje zmiana liczby otwartych pozycji, jaka ma miejsce od trzech dni. W tym czasie na rynku pojawiło się 20 tys. nowych kontraktów. Skoro ceny skaczą raz jedną, raz w drugą stronę, nie ma mowy o tym, że LOP cokolwiek potwierdza. Jest tylko sygnałem, że na rynku rośnie pula kapitału zdeterminowanego. Jest to także wskazówka, że prawdopodobnie może dojść do większej zmiany cen.