Wczoraj indeksy w USA wzrosły, co szybko przypisano publikacji wskaźnika ISM dla sektora usług. Moim zdaniem to lekka przesada, skoro wskaźnik był lepszy od oczekiwań o ledwie 0,2 pkt., ale w sumie nie ma się o co spierać. Faktem jest, że indeksy akcji nieznacznie się wczoraj podniosły, co może także mieć związek z ostatnią znaczącą skalą pesymizmu. Jak donosi Mark Hulbert po poniedziałkowej sesji średnie zalecenie autorów newsletterów inwestycyjnych względem rynku Nasdaq sugerowało zaangażowanie połowy kapitału po krótkiej stronie rynku. Takiego pesymizmu nie notowano od września 2010 roku.
Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,22 proc. Indeks S&P500 zyskał wczoraj 0,57 proc., a wspominany już Nasdaq wzrósł o 0,66 proc. Można dyskutować nad powodami wzrostu, ale faktem jest, że mamy do czynienia ze zmniejszeniem się presji na ucieczkę kapitału w bezpieczne miejsca. Pojawili się chętni do zaakceptowania ryzyka. Dzięki temu drugi dzień z rzędu spadają ceny obligacji amerykańskich, a polski złoty drugi dzień z rzędu się umacnia.
W takich chwilach zazwyczaj pojawia się pytanie, czy ten moment ocieplenia nastrojów potrwa dłużej? Czy to już jest początek większej korekty, czy też mamy do czynienia jedynie z małym odbiciem. Odpowiedź na te pytania powinien przynieść nam wynik walki na poziomie oporu na 2100 pkt. Pokonanie tego poziomu będzie oznaką bardziej zdecydowanego popytu, a tym samym pojawią się przesłanki za tym, by przestać mówić o przewadze podaży.
W trakcie dzisiejszych notowań pojawi się kilka ciekawych wiadomości ze sfery makroekonomii. RPP i ECB podejmą swoje decyzje dotyczące polityki pieniężnej. Polska rada ostatnio podniosła stopy procentowego, co nie spotkało się z uznaniem wielu analityków. Tym bardzie, że panuje na rynku przekonanie, że wkrótce Rada będzie musiała ciąć koszt pieniądza w związku z narastającymi problemami ze wzrostem gospodarki. Po co podnosić stopy, by zaraz trzeba było jest obniżać? ECB jest celem krytyki autorstwa wielu ekonomistów i polityków. W dobie kryzysu oczekuje się od banku centralnego jakichś nadzwyczajnych działań. Cięcie stóp, czy nowa aukcja w ramach LTRO? Coś pewnie się dziś pojawi. Choćby tylko zapowiedź. Poza polityką pieniężną dziś będziemy zajmowali się dynamiką europejskiego wzrostu gospodarczego, dynamiką niemieckiej produkcji przemysłowej oraz amerykańską wydajnością pracy i jednostkowymi kosztami pracy. Notowania powinny być dziś ciekawsze niż wczorajsze, a co ważniejsze liczymy na nieco większą aktywność, choć i tym razem nie będzie to zapewne zawrotna wartość, gdyż nasi spekulanci stoją przed dniem przerwy w handlu.