Aktywa niematerialne czy wirtualne?
O tym, że żyjemy w świecie, gdzie przewagi konkurencyjne budowane są w coraz większym stopniu w obszarze niematerialnym, takim jak kompetencje zarządów, optymalizacja procesów biznesowych, efektywność nakładów marketingowych czy też budowanie relacji z siecią dostawców i klientów, nie trzeba nikogo przekonywać. Rozwój nowych technologii i nowych modeli biznesowych powoduje, że coraz częściej będziemy mieć do czynienia z transakcjami takimi jak przejęcie przez Facebook za 1 mld USD Instagramu, właściciela mobilnej aplikacji służącej do publikacji zdjęć. W przypadku tej transakcji wartość przejętej spółki opiera się na założeniu możliwości generowania zysku z nabytej bazy użytkowników (około 30 mln zarejestrowanych) oraz zrealizowania synergii z działalnością samego portalu społecznościowego. W momencie przejęcia Instagram nie dawał żadnych istotnych przychodów, zatem cała wartość opiera się na obietnicy udanego skomercjalizowania bazy klienckiej w przyszłości, czyli praktycznie całą zapłaconą cenę stanowi wartość firmy (nadwyżka zapłaconej ceny ponad wartość godziwą przejętych aktywów netto Instagram).
Z wartością firmy jest ten problem, że zwykle zawiera mało konkretów, a im dalej w czasie od transakcji, tym interpretacja wartości ekonomicznej takich aktywów robi się coraz bardziej kłopotliwa.
Wśród polskich spółek giełdowych bez problemu znajdziemy firmy, w przypadku których wartość firmy to zdecydowanie ponad połowa sumy bilansowej. W szczególności dotyczy to spółek, które spektakularne przejęcia robiły przed upadkiem Lehmana, a więc na górce cenowej. W skrajnych przypadkach, gdyby wyeliminować wartość firmy (spisać do zera), kapitały własne tych spółek często również spadłyby do zera lub nawet byłyby ujemne.
Zgodnie z Międzynarodowymi Standardami Sprawozdawczości Finansowej wartość firmy nie jest amortyzowana, a jedynie poddawana tzw. testom na utratę wartości. Stąd przez wiele lat wartość firmy może stanowić kluczowy rodzaj aktywów w bilansie takiej spółki. W wielu przypadkach zarządy skutecznie bronią wartości firmy przed audytorem, roztaczając wizję świetlanej przyszłości lub radykalnej poprawy przepływów pieniężnych. Często dopiero rynek kapitałowy, wyceniając spółkę znacząco poniżej jej wartości księgowej, traktuje wartość firmy jako zupełnie wirtualną pozycję w bilansie, niemającą pokrycia w realnej wartości dla akcjonariuszy. Stąd kierowanie się tylko relacją cena do wartości księgowej przy identyfikowaniu pozornie tanich spółek jako dobrych okazji inwestycyjnych, bez pełnego zrozumienia, co zawiera wartość księgowa, może być dla inwestorów złudne.
Wymogi informacyjne MSSF 3...
Łączna kwota wartości firmy w bilansach spó-łek z WIG20 na koniec 2011 r. to ponad 12 mld zł. Nie jest to dużo, zaledwie nieco ponad 4 proc. kapitalizacji giełdowej tych spółek. Jedynie w pojedynczych przypadkach udział wartości firmy w kapitalizacji giełdowej jest znaczący. Rekordzistą pod tym względem jest Asseco Poland, dla którego ta relacja wynosi około 135 proc. Stosunkowo duży udział, bo odpowiednio około 35 proc. i około 18 proc. występuje w przypadku TVN i TP. W pozostałych spółkach zwykle ta relacja jest niska lub wartość firmy w ogóle nie występuje, co wynika z faktu, że banki i spółki paliwowo-energetyczne dominujące w indeksie nie dokonywały spektakularnych przejęć. Z kolei KGHM, który dotychczas nie wykazywał istotnej kwoty wartości firmy (zaledwie 0,3 proc. sumy bilansowej na 31/12/2011) nie zdążył jeszcze rozliczyć transakcji przejęcia kanadyjskiej Quadry z uwagi na to, że zamknęła się dopiero w 2012 r. Wartość transakcji wyniosła ponad 9 mld zł, co łącznie z dotychczasowymi aktywami netto KGHM stanowi prawie jedna czwartą sumy bilansowej spółki. Należy oczekiwać, że rozliczenie tej transakcji będzie miało istotny wpływ na obraz bilansu KGHM na koniec 2012 r.