Wiele wskazuje na to, że zwycięzcą ostatniej w tym tygodniu sesji będą sprzedający.
Piątkowe notowania, zgodnie z oczekiwaniami, upływają pod dyktando podaży. Kolejna porcja słabych danych makroekonomicznych z Chin potwierdzająca, że tamtejsza gospodarka również odczuwa skutki globalnego spowolnienia (gorszy bilans handlowy, czy spadający popyt na kredyty) bynajmniej nie zachęca dzisiaj inwestorów do dalszego powiększania portfeli o papiery wartościowe. Tym bardziej, że kilka wcześniejszych dni pozwoliło solidnie zarobić inwestorom. O godz. 13.30 na europejskich parkietach zdecydowanie dominował kolor czerwony. Niemiecki DAX zniżkował o 0,75 proc. a francuski CAC40 aż o 0,86 proc. Brytyjski FTSE250 tracił 0,23 proc.
Na tym tle dokonania naszego rynku nie wyglądały najgorzej. Po doskonałym czwartku, gdy WIG 20 ze sporym zapasem przebił psychologiczny opór na poziomie 2300 pkt. i znalazł się na najwyższym poziomie od czterech miesięcy, inwestorzy przed południem próbowali jeszcze pociągnąć go w górę. Próba okazała się nieudana. Co prawda indeks zyskiwał chwilowo 2 pkt. powyżej wczorajszego zamknięcia, to już po chwili znowu znalazł się pod kreską. W połowie notowań WIG 20 spadał o 0,39 proc. do 2308 pkt. WIG tracił w tym czasie 0,33 proc. i był na wysokości 41838,12 pkt. W dół ciągnęły rynek papiery Asseco Poland (spadek o 3 proc.), Lotosu (2,06 proc.) i BRE Banku (1,82 proc.). Wśród nielicznych drożejących firm z ekstraklasy wyróżniało się rosnące o 1,15 proc. GTC. Z mniejszych firm ponad 4 proc. zarabiali akcjonariusze Agrotonu i Anti. Ponad 10 proc. taniały za to walory IFCapital. Obroty na całym rynku ledwo przekroczyły 200 mln zł. Nie ma zatem szans, żeby zbliżyły się do czwartkowego poziomu co należy interpretować pozytywnie.
Ostatnie godziny notowań nie powinny przynieść większych zmian na rynku. Niewielkie obroty sugerują, że w grze na GPW bierze jedynie niewielka część inwestorów. Presja podaży nie jest zatem znaczna. Kontrakty na główne indeksy giełdy nowojorskiej sygnalizują lekkie spadki na otwarciu.
Na rynku walutowym sesja, podobnie jak na GPW, upływa pod dyktando podaży. Euro i frank drożeją o 0,46-0,48 proc. i kosztują odpowiednio: 4,0810 zł i 3,9990 zł. Dolar drożeje o 0,55 proc. do 3,3260 zł.