Wczorajsze notowania na Wall Street zakończyły się wzrostem wartości najważniejszych indeksów akcji. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień zwyżką o 0,46 proc. Zmiana indeksu S&P500 wyniosła 0,44 proc., a indeksu Nasdaq 0,27 proc. To nie są wielkie zmiany, ale znamienne jest to, że indeksy amerykańskie wyznaczają nowe lokalne szczyty, gdy na rynku w Warszawie trwa korekta spadkowa. Ba, jak donosi Mark Hulbert, zdaniem analityków posługujących się teorią Dowa, w piątek miało miejsce wydarzenie w postaci sygnału kupna. Wzrost średniej przemysłowej ponad lokalny szczyt jest potwierdzeniem zwyżki średniej transportowej. Nie wszyscy są zdania, że to faktycznie wyraźny sygnał, bo przebicie było słabe. Wczorajsza zwyżka nie rozwieje tych wątpliwości, ale mimo wszystko daje nieco więcej argumentów bykom.

Wśród spółek wchodzących w skład indeksu przemysłowego 22 zakończyły wczorajsze notowania wzrostem ceny. Wśród nich znajdował się Travelers. Spółka zyskała na wartości ponad 2 proc. po opublikowaniu raportu finansowego. Wśród spadkowiczów znalazły się papiery Boeinga. Spółka zaprzestała dostaw swojego flagowego produktu, modelu 787, co zaowocowało spadkiem ceny o 1,2 proc. Spadała również cena Johnson & Johnson, co nie miało bezpośredniego związku z raportem za IV kw., lecz było reakcją na ostrożną prognozę wyników za cały rok. Zyskał za to na wartości DuPont. Wzrost o 1,8 proc. to reakcja na opublikowane przed sesją wyniki finansowe.

W trakcie notowań posesyjnych wspomniane zwyżki indeksów zostały powiększone za sprawą wzrostu cen kontraktów indeksowych. Dobre nastroje związane były z wzrostem o prawie 5 proc. ceny Google. Spółka podała po sesji swoje wyniki finansowe. Cena IBM, drugiej kluczowej spółki wśród tych, które publikowały raport finansowy po sesji, wzrosła o ponad 4 proc. Rywal także ma się nieźle. AMD zyskał po sesji ponad 2 proc.

Nastroje w trakcie dzisiejszego poranka psuje zachowanie rynku japońskiego. Nikkei zakończył dzień spadkiem o 2,1 proc. Spadki mają także miejsce na innych rynkach azjatyckich, choć ich skala jest już mniejsza. Podobno jest to reakcja na rozczarowanie wywołane decyzją Banku Japonii o rozpoczęciu skupu obligacji na modłę amerykańską od początku 2014 roku. Inwestorzy, zdaniem komentatorów, są zawiedzeni, że dopiero wtedy się ten program zacznie.

Dla nas liczy się fakt, że nastroje w USA są niezłe. Podobno tak dobre, że aż jest to niebezpieczne i trwają przygotowania do pojawienia się korekty spadkowej. W naszym wypadku korekta od ponad dwóch tygodni jest w toku. Nadal jej minimum znajduje się na poziomie minimum ubiegłego tygodnia. Wczorajsza słabość nie była wystarczająco duża, by to zmienić. Ogólnie ta korekta nadal jest korektą relatywnie płytką, a więc istnieje spora szansa na to, że rynek dźwignie się na wyższe poziomy. O końcu korekty świadczyć mógłby sygnał wyjścia ponad poziom 2615 pkt. Wczoraj było blisko, ale się nie udało. Dzisiejsza sesja będzie szansą na powtórkę.