Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Ten rok przyniesie podobno tzw. wielką rotację, czyli odpływ kapitału z bezpiecznych obligacji skarbowych na rynek akcji. Zwolennicy tej tezy wskazują, że akcje są niedrogie i mają wysokie stopy dywidendy, podczas gdy rentowność papierów skarbowych jest znikoma. Podpisałby się pan pod tym?
W normalnym cyklu koniunkturalnym pewnie rzeczywiście byłaby pora na wzrost stóp procentowych, co byłoby dobrym momentem na inwestycje w akcje, a złym na inwestycje w obligacje. Ale to nie jest normalny cykl koniunkturalny i normalne ożywienie. Zwolennicy akcji mogą twierdzić, że akcje muszą drożeć, skoro rentowność obligacji jest tak niska. Ale zwolennicy obligacji mogą odpowiedzieć, że akcje drożeją właśnie dlatego, że rentowność jest niska. A to duża różnica. Dlatego sądzę, że „wielka rotacja" to tylko chwytliwe sformułowanie, za którym kryje się zbyt wiele uproszczeń.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Za każdym kolejnym podejściem rośnie prawdopodobieństwo wybicia oporu, więc może tym razem się uda.
Nowe prognozy analityków NBP nie pozostawiły RPP wyboru. Projekcja obniżyła ścieżkę centralną dla tegorocznej inflacji o 1 pkt proc.
Na rynku obligacji wydarzeniem wczorajszej sesji było opublikowanie planu przetargu na lipiec, ale i cały trzeci kwartał.
Najbliższej obniżki stóp możemy się spodziewać dopiero we wrześniu. Wtedy RPP nie będzie miała większego wyboru.
Tańszy pieniądz jest pożądany przez stronę rządową, bo będzie wspierać gospodarkę i nastroje. Opozycja szuka dźwigni po drugiej stronie.
Poniedziałkowa sesja była pierwszą, podczas której rynki finansowe miały możliwość zareagowania na to, co wydarzyło się w weekend.