W ostatnich dniach Pekaes opublikował strategię rozwoju na lata 2014-2018. Inwestorów powinna ucieszyć informacja o tym, że zarząd spółki ma wizję rozwoju w tym okresie. Problem w tym, że opis strategii zajął zaledwie cztery zdania, z czego jedno stanowiło odniesienie się do przepisów uzasadniających publikację komunikatu. Niezbyt treściwe były też pozostałe zdania komunikatu. Wynika z niego, że strategia zakłada „dalszą dynamiczną ekspansję działalności gospodarczej grupy w sferze sprzedaży i realizacji usług logistyki kontraktowej, dystrybucji towarów, spedycji całopojazdowej oraz transportu intermodalnego, zarówno w kraju jak i poza granicami Polski". Zarząd Pekaesu poinformował ponadto, że podstawowym celem ekonomicznym spółki będzie dalsze budowanie wartości dla jej akcjonariuszy. W komunikacie czytamy dalej, że „spółka zamierza pozycjonować się jako kompleksowy operator logistyczny oferujący pełny łańcuch usług na bazie sieci własnej oraz współpracy z zagranicznymi partnerami strategicznymi. Firma „zamierza prowadzić rozwój działalności poprzez dalszą dywersyfikację obsługiwanych rynków i branż w sposób organiczny, jak również poprzez selektywne akwizycje ukierunkowane na uzupełnienie oferty produktowej oraz rozszerzenie kręgu klientów".

Przyjęcie strategii bez wątpienia jest ważnym z punktu widzenia inwestorów wydarzeniem. Jej realizacja ma bowiem z założenia prowadzić do wzrostu wartości spółki, a na to przecież czekają wszyscy akcjonariusze. Problem w tym, jak prezentowane są ważne z punktu widzenia rynku informacje. Trudno nie odnieść wrażenia, że komunikat o podobnej treści opublikować mogłaby praktycznie każda spółka z warszawskiego parkietu. Wystarczyłoby jedynie zmienić sferę, w której zamierza się rozwijać dana firma, by odpowiadała jej działalności.  Dlatego nie dziwi, że strategia Pekaesu przeszła praktycznie bez echa. Nie można bowiem oczekiwać, że tak lakoniczny i pozbawiony szczegółów komunikat wywoła większe poruszenie. Tym bardziej że strategia przygotowana przez zarząd Pekaesu nie odbiega od tego, o czym spółka informowała dotychczas.

Zwykle firmy, które decydują się na publikację strategii, szczegółowo opisują działania, jakie zamierzają podjąć, a także oczekiwane skutki tych działań. Część z nich dzieli się również wskazówkami w odniesieniu do tego, jak kształtować się mogą wyniki albo przynajmniej jak zmieniały się będą kluczowe dla tych wyników wielkości. I takich informacji oczekują właśnie inwestorzy. W przeciwnym wypadku komunikaty o strategii można traktować jedynie jako próbę pojawienia się na ekranach komputerów inwestorów. I tak mógł zostać odebrany raport Pekaesu. Zwłaszcza przez inwestorów, którzy znają tę spółkę.

Wciąż zdarzają się przypadki spółek, które komunikaty bieżące traktują jako swego rodzaju narzędzie marketingowe. Dobrze, że z takimi praktykami walczy Komisja Nadzoru Finansowego. Inwestorzy i tak zarzucani są bowiem ogromem informacji, z których wyłowić muszą te szczególnie istotne i mogące mieć wpływ na wycenę danej firmy. Spółki nie zawsze im to niestety ułatwiają.