Tracą nie tylko banki, ale również pozostałe sektory. To wszystko konsekwencja umocnienia franka?
Zdecydowanie tak. Od banków się zaczęło, a poprzez ich silną korelacje z całym szerokim rynkiem, spadki rozlały się również na drugą i trzecia linię GPW.
Zauważmy, że spadki tego rzędu świadczą o tym, że inwestorzy wyceniają ekstremalne scenariusze. Z fundamentalnego punktu widzenia takie zniżki, byłby uzasadnione gdyby na przykład aprecjacja szwajcarskiej waluty, miała „przejęść" cały tegoroczny zysk banków. Na coś takiego jednak się nie zanosi.
Kiedy możemy się spodziewać odreagowania?
W przypadku pojedynczych spółek już je widać. Na przykład kurs ING Banku Śląskiego już wyraźnie odreagował - po początkowych spadkach rzędu 10 proc. traci teraz już tylko 3 proc. Jeżeli chodzi o cały szeroki rynek ta początkowa, paniczna reakcja może się jeszcze pogłębić, dlatego, że za spadkami stoją również zlecenia automatyczne stop loss, które zamknęły wiele pozycji. Myślę, jednak że dość szybko włączy się myślenie. Przecena tego rzędu jest zwykle okazją do zakupów, odreagowania prawdopodobnie można spodziewać się już w najbliższych dniach.