Rentowności obligacji wzrosły zatem średnio o 5 punktów bazowych wzdłuż całej krzywej. W tym samym czasie rentowność greckiej dziesięciolatki spadała o 30 punktów, a włoskiej i portugalskiej – o 5. W drugiej części dnia polski dług miał się nieco lepiej. Odreagowanie nadeszło po publikacji słabszych danych o produkcji i sprzedaży detalicznej. Na wartości zaczęły zyskiwać obligacje i rentownościom udało się zanegować część porannego ruchu. Ale poprawa nastrojów była krótkotrwała.
Najwyraźniej inwestorzy potrzebowali nieco więcej czasu, by dokładniej przeanalizować dane GUS i finalnie uznali, że nie dają one Radzie Polityki Pieniężnej argumentów przemawiających za radykalnym obniżaniem stóp procentowych. W sektorach produkujących na eksport w styczniu utrzymywał się przyzwoity wzrost, a sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych wzrosła o ponad 3 proc. Dane potwierdziły postępującą poprawę w polskiej gospodarce i mogą zniechęcać do głębokich obniżek stóp procentowych. Ostatecznie rentowności wróciły do wyznaczonych rano najwyższych poziomów dnia i dziesięciolatka tuż przed zamknięciem sesji oferowała do wykupu 2,32 proc.