Niektóre polskie instytucje finansowe są dużo bardziej optymistyczne, widząc nawet dynamikę roczną pod 4 proc.
W kontekście KE ważne jest jednak też to, że unijny komisarz ds. ekonomicznych i finansowych, podatków i ceł Pierre Moscovici deklaruje prowadzenie rozmów z polskim rządem w celu zdjęcia z Polski procedury nadmiernego deficytu, nakładanego w przypadku przekroczenia poziomu 3 proc. PKB przez deficyt sektora finansów publicznych.
W skrócie – rząd mógłby nieco więcej wydawać. W kontekście napływu środków z perspektywy unijnej i panującym obecnie dobrym trendom w konsumpcji i wzroście wynagrodzeń (przy prognozowanym ustabilizowaniu się inflacji w okolicach 0 proc.) można mówić o potencjalnie dobrym środowisku do rozpędzania się polskiej gospodarki.
W takich przypadkach mówimy też o większym zapotrzebowaniu na kapitał ze strony firm, inwestujących w odnawianie zapasów, nowe linie produkcyjne czy otwieranie nowych punktów sprzedaży. Źródeł finansowania może być kilka, ale najprostszym i z reguły najtańszym jest zwykle kredyt bankowy. Dłużnemu finansowaniu sprzyja też rynek niskich stóp procentowych, które z dużym prawdopodobieństwem nie będą podwyższane co najmniej przez cały 2015 r. Poczynając od finansowania bankowego – posiłkując się badaniami NBP, banki notują wzrost popytu na kredyt długoterminowy w segmencie kredytów dla przedsiębiorstw, co właśnie może oznaczać rozpoczynanie przez firmy większych inwestycji.
Co równie ważne, widoczna jest kontynuacja tendencji obniżania marż, głównie ze względu na dużą konkurencję w sektorze bankowym i walkę o klienta w środowisku spadających wyników banków. W mniejszym stopniu jednak postrzeganie sytuacji finansowej firm zmieniło się na lepsze, co w tym pozytywnym obrazie jest pewnym minusem. Niemniej oczekiwania na II kw. są korzystne – banki spodziewają dalszego łagodzenia polityki kredytowej, szczególnie w segmencie MSP, co może też być dobrym prognostykiem dla ich przedstawicieli na GPW.