Środowe dane zza oceanu o zamówieniach na dobra trwałego użytku okazały się pozytywnym zaskoczeniem dla rynku (w lipcu wzrosły o 2 proc. wobec spodziewanego spadku o 0,4 proc.) Na poprawę nastrojów wpłynęła także wypowiedź szefa nowojorskiego oddziału Fed, który stwierdził, że maleje prawdopodobieństwo wrześniowej podwyżki stóp procentowych w USA. Na rynku spekuluje się, że będzie to miało miejsce dopiero w marcu 2016 r. Optymizm, jaki zapanował wśród inwestorów, sprawił, że indeksy z Wall Street zanotowały największy od 2011 r. jednodniowy wzrost. Poprawiła się też sytuacja na giełdach w Europie, a chiński indeks Shanghai Composite wzrósł ponad psychologiczny poziom 3000 pkt. To może być wstęp do większego odreagowania. Dodatkowym wsparciem dla byków w końcówce tygodnia będą dane o amerykańskim PKB. Czwartkowa rewizja wskazała na jego wzrost w drugim kwartale.

Wzrosty na rynku akcji mają też przełożenie na rynek surowców, gdzie wcześniejsze starty odrabiają m.in. kontrakty terminowe na ropę naftową. Obecnie za baryłkę WTI należy zapłacić ponownie ok. 40 USD. Wobec utrzymującej się nadprodukcji czarnego złota, w dłuższym terminie trudno będzie jednak o poważniejszy wzrost.