– Rynek ropy jest po długim, bo trwającym od wczesnego lata, okresie systematycznych spadków. Zakończyło go dynamiczne odbicie cen w górę w ostatnich dniach sierpnia. Z punktu widzenia inwestorów te dwie rynkowe fazy były okresem dość przewidywalnych zmian, a skok cen był na tyle duży, że pozwalał się bezpiecznie „podpiąć" do tego ruchu – mówi Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets. A zarobić można było naprawdę sporo. Od dołka w sierpniu cena ropy podskoczyła już o prawie 20 proc. i oscyluje obecnie w granicach 50 dolarów za baryłkę. Również daytraderzy na rynku czarnego złota mogli znaleźć coś dla siebie. W ostatnim czasie w trakcie tylko jednego dnia zmienność na rynku ropy przekraczała nawet 10 proc., co jest naprawdę imponującym wynikiem. – Teraz rynek ropy wkracza w okres bardziej chaotycznych wahań, gdy ruch w jednym kierunku może nie przekraczać dwóch dni. Notowania ropy będą w zawieszeniu pomiędzy sytuacją fundamentalną i techniczną, które wciąż wskazują na spadki, a naturalną presją na kupno mocno przecenionego surowca. W praktyce o cenach będą decydować obawy i nadzieje związane z chińską gospodarką, a także przewidywania co do terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA – uważa Kiepas.

Z jednej strony podwyższona zmienność to szansa na ponadprzeciętne stopy zwrotu, z drugiej jednak podwyższone ryzyko inwestycyjne szczególnie w przypadku wykorzystywania instrumentów z wbudowanym mechanizmem dźwigni finansowej.