Jakby tego było mało, w minionych latach to fundusze surowcowe (m.in. ETF) oraz fundusze hedgingowe zaczęły odgrywać główną rolę w obrocie giełdowym na surowcach. Wobec wielu znaków zapytania związanych z dalszym rozwojem sytuacji na świecie to emocje rządzą rynkami. Takie otoczenie sprawia, że fundamenty odgrywają mniejszą rolę w kształtowaniu się cen i zachęcają kapitał spekulacyjny do wzmożonej aktywności. Stąd tak duże wahania na giełdach.

Wygląda na to, że temat Chin w perspektywie 2016 r. będzie odciskał ogromne piętno na rynkach surowcowych, podobnie jak na emerging markets. Najgorszym scenariuszem byłoby tzw. hard landing chińskiej gospodarki, które mogłoby wywołać kryzys globalny. Przy założeniu, że Chiny unikną kryzysu (nikomu nie zależy na nowych problemach, łącznie z Fedem), wobec oczekiwań ograniczania podaży, należałoby oczekiwać, że bieżący rok przyniesie przełom i surowce znajdą dno. Jednak mając na uwadze sytuację w gospodarce światowej, a w szczególności zmiany strukturalne rozwoju Chin, nie ma co oczekiwać powrotu surowców do poziomów z 2014 r. Supercykl na rynku surowców definitywnie się zakończył i czeka nas obecnie kilka lat niższych ich cen.