Sesja rozpoczęła się próbą takiego wyjścia, ale już w południe ponownie wyceny kontraktów wyznaczały nowe minima dnia. Poniżej 1800 pkt. Próba okazała się więc nieudana.

Rynek w Warszawie nie grzeszył mocą, choć w piątek zachowanie cen na GPW było całkiem niezłe. Wyceny pod koniec ubiegłego tygodnia trzymały się relatywnie dobrze za sprawą słabszych danych z amerykańskiego rynku pracy. Dane te bowiem oddalały perspektywę podwyżki stóp procentowych, a taka podwyżka byłaby źle odebrana na rynkach wschodzących. Tymczasem początek tego tygodnia to niemiła informacja o zmianie zamówień w niemieckim przemyśle. Oczekiwano, że wielkość tych zamówień spadła o 0,5 proc., a tymczasem spadek wyniósł 2 proc. Różnica może nie jest kolosalna, bo jest to wielkość poddająca się znaczącym wahaniom, ale taki spadek faktycznie niweluje dobre dane sprzed miesiąca. Do tego jest to kiepski prognostyk w kontekście produkcji przemysłowej w Niemczech w horyzoncie najbliższych dwóch miesięcy.

Mimo tej wczorajszej słabości nie będzie błędem założyć, że rynek jeszcze podejmie próby podniesienia wycen. Przy czym warto tu pamiętać, że oczekiwania nie powinny być zbyt wygórowane. Popyt nie jest u szczytu swoich możliwości. Problemy ze wzrostem mogą się pojawić nawet już krótko po przekroczeniu 1900 pkt.