Co prawda notowania i tak poruszają się na wysokich poziomach, biorąc pod uwagę sytuację w całym bieżącym roku, jednak coraz częściej w kontekście tego surowca zaczynają pojawiać się pesymistyczne komentarze. Można do nich zaliczyć chociażby wypowiedź saudyjskiego ministra energii, który zaznaczył, że zapasy ropy naftowej na świecie wciąż są relatywnie wysokie, wyższe niż pięcioletnia średnia. Słowa te zostały zinterpretowane na różne sposoby. Z jednej strony świadczą o braku efektywności dotychczasowych działań OPEC w zakresie walki z globalną nadpodażą ropy. Z drugiej strony rozbudziły dyskusję o możliwym rozszerzeniu działań OPEC, na przykład w postaci zmniejszenia limitów produkcji tego surowca w ramach przedłużonego porozumienia krajów OPEC i non-OPEC.

Jednak w tym drugim przypadku znów pojawiają się wątpliwości, czy byłoby to działanie efektywne, zwłaszcza biorąc pod uwagę rozwój amerykańskiego rynku naftowego. Firmy wydobywcze w USA zwiększają swoją aktywność i według Międzynarodowej Agencji Energetycznej taki trend zostanie utrzymany w najbliższych latach. MAE podała, że w kolejnej dekadzie Stany Zjednoczone będą odpowiadały aż za 80 proc. globalnego wzrostu produkcji ropy naftowej, a to może skutecznie hamować potencjał wzrostowy cen tego surowca na światowym rynku.